Ja się nie boję, ja praktykuję- mogę ze śmiechem zakrzyknąć! Ale Ty.. staczasz myślowe bitwy. Boisz się, że jeśli bedziesz dostrzegać to, co dobre, to wylogujesz się z tzw. rzeczywistości i odlecisz na pistacjową chmurkę. Moja wizja jest taka, że jest dużo dobrego do zauważenia i zasługujesz na to dobro, tak jak każdy :) . I może nie będziesz długo stał, grzebiąc patykiem w gówienku, jeśli Ci opowiem, jakie to zwyczajne.. w praktyce. Wychodzisz więc na spacer, obojętnie, jakie myśli, emocje i zdarzenia przed chwilą Cię zajmowały, wychodzisz. Najpierw rejestrujesz, że oddychasz, potem patrzysz na niebo, zieleń, albo najpierw niebo, potem oddech- zależy, co przychodzi Ci łatwiej. Ja się w ogóle cieszę i rozkoszuję samym chodzeniem, zawsze lubiłam, a rok temu kończyło się moje kilkumiesięczne kulawienie, wcześniej jeszcze miesiącami nie mogłam stanąć na najmniejszym choćby ziarenku, włożenie butów innych niż amortyzujące, szerokie, na zamek nie było możliwe. Więc mam dobrze, czuję si...
Nie sztuką zabłysnąć w ciemności, sztuką tę ciemność rozświetlić.