Kompulsja miewa różne oblicza, fazy i znaczenie. Czasami jest to już "tylko i aż" prośba, byś pokochał siebie w niedoskonałości, w obliczu tych nieprawidłowych, raniących zachowań. Jest jak apel, byś siebie pokochał w każdej odsłonie, w każdym aspekcie. Także w tym - a właściwie zwłaszcza - w którym wydajesz się sobie tego niegodnym. Bo właśnie wtedy potrzebujesz tę część siebie miłością obdarować. Miłość w swej naturze jest bezwarunkowa i szczodra. Jest też nielimitowana, nieograniczona. Miłość nie wyklucza. Miłość Cię nie odrzuca. Jesteś Nią w swej Istocie, Świętym Boskim Rdzeniu. Gdy pozwolimy sobie na takie spojrzenie, rozpuszczają się powody, dla których kompulsja miała istnienie. Ale też nie można tego użyć jako trik, skrót do uwolnienia się. Inaczej mówiąc - jako podstęp/fortel w drodze "do celu". Nie, tu potrzebne jest głębokie zrozumienie, że to wszystko wydarza się dla rozpoznania jeszcze bardziej/ objęcia jeszcze szerzej siebie Miłością. To nie jest g...
Nie sztuką zabłysnąć w ciemności, sztuką tę ciemność rozświetlić.