Uczeń lękliwy staje się bezużyteczny dla świata. Tenże chętnie go wyszydzi i będzie nim pomiatał. Uczeń zaś skurczy się w sobie, próbując przykroić Prawdę i udekorować Ją tak, by choć trochę spodobała się ludzkim oczom. Na próżno. Dla ucznia nie tędy droga. Poznał, zasmakował, choć ugiął się przed Prawdą. Teraz jego lekcjami są kolejno i na przemian: odpuszczanie kontroli i zaufanie. Uczeń się męczy, był już mistrzem pewnego etapu tej drogi. Czuł się wspaniale i stał się mile widziany. Teraz jednak wymagane jest od niego jeszcze i jeszcze więcej. Uczeń zbiera na prędce wszelkie mechanizmy obronne umysłu: wyparcie, kompulsje, wędrówki w cudze treści itd. Wszystko to jest zupełnie nieużyteczne. Wszystko to jest niczym. Przestraszony uczeń pragnie schować się do mysiej dziury. Świadomość jednak i obserwacja mówi mu, jak bardzo to bezskuteczna opcja. Gdziekolwiek się nie schowasz, jesteś. Jesteś, i wszystko to, czym jesteś, świat wraz z Tobą odczuwa. Jakże więc mógłbyś się schować?
Tajemnica Radości Wyzwolenia
Po lęku przyszło zmęczenie i uczeń już nie ucieka. Dane jest mu przypomnienie, jak dobrze jest mu, i jak po drodze z Prawdą!
Przychodzą te intymne chwile, kiedy będąc w Sobie, jest z Bogiem. Każdy z takich momentów połączony jest ze wszystkimi o tym walorze - z całej linii czasu życia.
W ten sposób, zamiast obco, uczeń czuje się bardzo, bardzo "u siebie". Śmieje się i płacze na przemian, że tak nie ufał, że się tak lękał, a nie miał czego. Przeprasza Boga, wyraża swą wdzięczność, trochę jeszcze nie dowierzając, że wyrwie się z miejsc ciemnych. Czuje się jakby awansował, a przecież po prostu jedynie przystanął, by przeżyć Siebie...
Komentarze
Prześlij komentarz