Przejdź do głównej zawartości

Cukrujesz?

Od dziecka nie przepadałam za słodkościami, i kryzys w jakim się wychowywałam, nie był mi pod tym względem straszny. Z ciast istniał dla mnie sernik z rodzynkami, z czekolad - jeśli były - te z bakaliami ze względu na orzeszki i rodzynki, czekoladki czy cukierki miętowe ze względu na miętę, cukierek ze śliwką ze względu na śliwkę itd. Psychobiologia, Recall Healing i pokrewne soczewki wglądu, potrafią przynieść zrozumienie dlaczego wybieramy (choć można by rzec, że to nas wybiera) dane pożywienie, o danym smaku, a także konsystencji. Można to rozkodować na własną rękę i ja tak właśnie zrobiłam. Będąc dzieckiem bardzo uważnym na energetykę, dostrzegałam niespójność sygnałów kierowanych przez różne osoby. Na przykład miłe słowa, za którymi nie idzie potencjał chociażby prawdziwej akceptacji. Uśmiechy typu "u cioci na imieninach", sztuczna uprzejmość, bo tak wypada.. Widać tu doskonale pewien wzór, który można by nazwać sztuczną słodyczą. A czym innym są wyroby cukiernicze, oparte na rafinowanym, białym cukrze? Sztuczna słodycz! Nie potrzebowałam :) !
Kolejne słodkie doświadczenie pochodzi z niedawnego okresu. Zaczęło się od kokosów- kiedyś dostępny był mi wyłącznie ten ciemny, owłosiony orzech lub wiórki. Teraz chciałam te wszystkie kokosowe chipsy (jak pysznie je przyrządzałam!😻🙌🙏), kokosowe mleczko, pastę kokosową, i tę drogą wodę kokosową, a jakże! Kojarzyło mi się to tak pięknie - z lekkością i bogactwem! I odkryłam cukier kokosowy.. zdrowszy niż te najmniej zdrowe, w smaku bajkowy.. Wciągnął mnie! Najpierw ufałam sobie, bo znam siebie na tyle, by wiedzieć, że jeśli mi czegoś trzeba, to mogę ciągnąć temat do wysycenia i poczuję, gdy kończyć trzeba. Właściwie dana fascynacja/ potrzeba sama "odpadnie". Bezwysiłkowo. 
Ale ten cukier.. widziałam już, że przestał mi służyć, a zaczął mnie ganiać 🙅. Po kolejną dawkę, mogłabym ten proceder narkotycznym nazwać. Patrzyłam w stronę wolności.. więc: cukier - potrzeba przyjemności, kokos - dla mnie symbol luksusu (teraz przypomniały mi się jeszcze zapachy Pewexu i kultowe batoniki kokosowe Bounty!) i jeszcze jako orzech- chęć koncentracji w sobie, kumulacji sił..
I trafiłam w internecie na cudowną specjalistkę Magdę Wdowiak, a w jej filmiku fragment o cukrze jedzonym właśnie tak, jak ja to robiłam (czyli "bez nic") i usłyszałam: infantylność.. Uśmiałam się, bo rzeczywiście - dodając znaczenie kokosa - w finansach u mnie przejawia się taki właśnie aspekt..
Każdy ma swoje słodyczowe historie, a najbardziej fascynujące jest to, że gdy się to zobaczy, obejmie świadomością, to uwarunkowanie nieraz od razu samo odpadnie. A informacja z niego płynąca dla Ciebie pozostanie. Do wykorzystania, by zbudować coś na lepszych niż poprzednie, zasadach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dekalog Twardzielki

Dekalog Twardzielki.. Gdy dotarł do mnie w rozmowie z inną Kobietą (💞😘- to dla Ciebie ! ) taki po prostu gotowiec, wyświechtany zużyciem, z wyliniałymi od tych samych emocji ścieżkami, byłam zdziwiona oczywistością jego precyzji. I tym, jak zabójczy potrafi być dla Wyznawcy. I tym, że jeszcze nie tak dawno ja też trzymałam się go siłą strachu i braku zaufania do życia. Cień smutku smagnął moją Duszę, bo tak bardzo chciałabym móc przekazać, jakie to zbędne, obłędne i dewastujące! W takim momencie zwracam się ku własnemu doświadczeniu- czy można powiedzieć, że coś było zbędne? Czy to w ogóle ważne, pomocne? Ważniejsze zdaje mi się to, by być gotowym na zmianę. By tak bardzo jej pragnąć, że pomimo lęku, wejdziemy na tę inną, nieznaną ścieżkę. Nawet nie do końca ufając tym, którzy zdają się mówić: "chodź do nas, zobacz, jesteśmy tu szczęśliwsi !".. Gdy poczujemy, że właściwie jeździmy po rondzie, nigdzie dalej, jeno w kółko. I że jest nam cholernie niedobrze. Wtedy nie czekajmy...

Kreacja. Od kulis 3.

 "Całe życie" maluję farbami akrylowymi- na płótnie, na tabliczkach, desce, czy (jak kiedyś) dykcie z tapczanu. Akryle nie śmierdzą, schną błyskawicznie i rozcieńczamy je wodą. To, że schną szybko było dla mnie, niedoborowego finansowo artysty, powodem do przechowywania palety w lodówce i generalnego sknerzenia w wypuszczaniu farby z tubki ;) . Olejami malować nie mogłam - silnie alergizowały mnie rozcieńczalniki. Kiedyś odwiedziłam koleżankę podczas zajęć w Akademii w Krakowie- sztaluga przy sztaludze, wszędzie królowało malarstwo olejne.. Utwierdziłam się w swym wyborze, że to nie dla mnie. Zresztą nigdy nie chciałam być artystą, tylko malować, rysować, lepić, tworzyć.. Myślałam sobie, że każde miejsce jest ku temu dobre, a nauczyciel dobry/zły znajdzie się na każdej uczelni. W zasadzie tak jest, choć nie doceniłam tzw. egregora uczelni - całej tej aury, wszelkich tradycji, ambicji profesorów i studentów; prestiżu lub pretendowania do.. To potrafi wzmocnić lub obciążyć. Wsp...

Późne powitanie :)

W cichej nocnej przestrzeni znienacka rodzi się blog.. Czy potrzebny? Jeśli tak , to komu? Jeśli nie mi, to zapewne moim pracom i myślom- jedne i drugie warto dzielić . Witam w moim świecie , tutaj mydło, chaos, kwiecie, a docelowo ład , porządek , radość i rozsądek ;) . Zobaczymy..