Dzieci..
Każdy z nas kocha tak, jak potrafi. Każdy z nas ma za sobą jakieś dzieciństwo. Nawet, gdy najszczęśliwsze pod słońcem, i tak każdemu przydarzyło się coś, czego by dla siebie nie chciał i nie wybrał.
Są ludzie, dla których kontakt z dziećmi jest czymś, co ładuje ich wewnętrzne akumulatory, sprawia zwyczajnie przyjemność. Są i tacy, którzy nie mają pewnej łatwości w kontaktach z dziećmi. Owszem, mogą czuć do nich miłość, traktować życzliwie, serdecznie, ale poczują drenaż, zmęczenie. Nie chodzi tutaj o segregowanie na kategorie "wysoko wrażliwy' lub "normalnie"(?)- gdy ktoś cierpi tak samo, gdy słyszy pisk czajnika, dziecka czy okrutne skrzypce. Oczywiście to ma znaczenie, ale niekoniecznie kluczowe.
Bardzo możliwe, że dorosły, któremu brak łatwości w kontaktach z dziećmi, jest zakładnikiem dorosłych z czasu swego własnego dzieciństwa. Co oznacza to "bycie zakładnikiem dorosłych"? Jako dzieci, byliśmy wychowywani przez rodziców w określony, typowy dla nich sposób. Jeśli chwalono Cię za to, że w świecie dorosłych okazałeś się mądry, odpowiedzialny, albo "cichy i poważny", pilny lub inne konfiguracje podobnych jakości- sprawdź te obszary podświadomości. Sprawdź swoje wzorce z dzieciństwa, odnosząc się do naturalnych predyspozycji rozwojowych w danym wieku. Tam, gdzie chwalono Cię za dojrzałość ponad wiek, tam jest opcja wyparcia się swego "dziecięctwa". Jeśli wymagano od Ciebie odpowiedzialności lub różnych umiejętności przekraczających kompetencje wieku rozwojowego; wymagania istniały w formie "cichej umowy rodzinnej"/ podświadomych oczekiwań- nie mogłeś być w roli dziecka, choć jak najbardziej nim byłeś- tam popatrz odważnie. Dzieci są zależne od rodziców, i uczą się przystosowywać do różnych sytuacji, co jest po prostu sposobem na przetrwanie. Gdy premiowane jest bycie w roli, która jest "ponad miarę", jak za duży i sztywny garniturek, dziecko dostosowuje się do oczekiwań rodziców/ opiekunów i nosi ten strój dorosłego. Wiadomo, że w takim stroju trudno się bawić swobodnie na huśtawkach i wspinać po drzewach. Te radosne, swobodne przyjemności, tę dziecięcą ekspresję, dorosły później może realizować poprzez szalone wyskoki, dając sobie dyspensę tylko poprzez picie alkoholu lub inne kompulsje i nałogi. Może też zadowalać się substytutem wrażeń oglądając sport na ekranie tv lub programy o ludziach, którzy swobodnie wyrażają swą cielesną ekspresję.
"Niedożyte" dzieciństwo, bez rozpoznania wzorców swych uwarunkowań ciąży. Może męczyć, triggerować ( bodźcować wprost w miejsce, gdzie boli), w kontakcie z dziećmi zachowującymi się tak, jak Tobie nie było wolno [nawet w formie premiowania zachowania przeciwstawnego potrzebie naturalnej ekspresji].Tylko ucieczka przed tym boli, potem jest trochę roboty, a potem.. więcej przestrzeni. Zaglądaj więc odważnie. Nie jesteś już bezbronny, nie jesteś już zależny, i możesz sobie podarować większy obszar wolności- w relacji ze sobą samym, i w relacji z dziećmi. Poza ścisk podświadomych uwarunkowań. Dla swobody, dla radości.
z Miłości.
Komentarze
Prześlij komentarz