Przejdź do głównej zawartości

Blokady, czekady i inne..

Nie dla każdego "blokada kowidowa" jest pierwszą, jakiej zaznał. Blokady zdarzają się, w skali globalnej i w alkowach naszych myśli. Pisząc tutaj, nieustannie kieruję uwagę na nasze wnętrze, świadomość- wiem, że część osób postrzega to jako odcięcie od "prawdziwego" życia, ale to tylko pozór. W rzeczywistości im więcej świadomości, tym szerszy horyzont spojrzenia na życie, dostrzeganie wielości jego wariantów i większe pole wyboru na co dzień.
Pamiętam, że w staniu/ czekaniu najgorszym elementem był dla mnie ból nóg. Potrzebowałam chodzić albo siedzieć, ale nieraz blokadą było dla mnie dobre wychowanie- tu i tam wypada stać, trzeba wytrzymać i już. Ważniejsze były dla mnie te zasady niż moje czucie, poza tym myślałam, że każdego tak boli (!). Lata później, kontuzja kręgosłupa, moja Duża Blokada okazała się być intrygującą nauczycielką- nie mogąc siedzieć i mając kłopoty ze staniem, mogłam najwyżej czasem "rozwalić się jak basza na otomanie"- jak na moje standardy- w pozie dziarskiego aroganta. Co za wstyd! ile skrępowania we mnie było! ile myśli, kto i co o mnie pomyśli :) ! Czyż nie lepiej cierpieć w milczeniu niż sprawiać tak złe wrażenie ( na pewno? na kim? czy każdy ocenia tę pozę negatywnie? czy czasem to kogoś w ogóle obchodzi? ). I tak blokada pomogła w ujawnieniu się lęków przed oceną społeczną. A jak coś ujawnimy, zobaczymy- możemy się od tego uwolnić. Na pstryk, na piechotę albo z terapeutą. Najpierw próbowałam kombinować, przybierając jak najmilszy wyraz twarzy, pokazując takę gębę w celu zamaskowania pozy ciała. Casus strusia, troszkę odwrócony. Robiłam to podświadomie, z pomocą przyszła uważność i odkryłam zagrywkę. Zrobiłam eksperyment, jak to by było, gdybym jednak miała tyle luzu i tej arogancji? To było zupełnie inne czucie się w ciele- ulga i taka łobuzerska, dziecięca radość psotnika. Dzięki temu potem stać mnie już było na czucie się naturalnie, i czasem to oznaczało powrót skrępowania, wtedy zauważałam to, mówiłam sobie: o, naszło mnie to odczucie, ok, to trochę się pokrępuję. I mijało :)..
Kolejne zasoby Dużej Blokady to niewymuszona, autentyczna cierpliwość. Po prostu doświadczając poprzez ciało doznań, które delikatnie ujmując nie są komfortowe, nie znając czasu ich trwania; nie da rady niecierpliwić się w kolejce. Nie da się i nie warto tracić na to energii. To warto ćwiczyć na ochotnika- choć "blokada kowidowa" pomogła w uzbrajaniu się w cierpliwość w kolejce. Niektórym. Zachęcam jednak wszystkich- nie marnujcie energii na nerw, "popychanie" rzeczywistości na siłę. To się zupełnie nie opłaca, podobnie jak nie warto udawać, że czegoś nie ma-( nazywam to upychaniem "z tyłu głowy" )- to pomaga na krótką chwilę- a potem drenuje z energii dzień po dniu.
Sprawdzajmy zasoby ukryte w blokadach, szukajmy potencjału do zmiany, która chce zaistnieć, a potem- żegnajmy bez żalu każdą blokadę, z którą możemy się pożegnać :)
Tabu podróżowania.
W kolejnym poście temat zilustruję przykładami mniej dotyczącemi ciała, a bardziej bezpośrednio samego procesu myśli. Miłego!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dekalog Twardzielki

Dekalog Twardzielki.. Gdy dotarł do mnie w rozmowie z inną Kobietą (💞😘- to dla Ciebie ! ) taki po prostu gotowiec, wyświechtany zużyciem, z wyliniałymi od tych samych emocji ścieżkami, byłam zdziwiona oczywistością jego precyzji. I tym, jak zabójczy potrafi być dla Wyznawcy. I tym, że jeszcze nie tak dawno ja też trzymałam się go siłą strachu i braku zaufania do życia. Cień smutku smagnął moją Duszę, bo tak bardzo chciałabym móc przekazać, jakie to zbędne, obłędne i dewastujące! W takim momencie zwracam się ku własnemu doświadczeniu- czy można powiedzieć, że coś było zbędne? Czy to w ogóle ważne, pomocne? Ważniejsze zdaje mi się to, by być gotowym na zmianę. By tak bardzo jej pragnąć, że pomimo lęku, wejdziemy na tę inną, nieznaną ścieżkę. Nawet nie do końca ufając tym, którzy zdają się mówić: "chodź do nas, zobacz, jesteśmy tu szczęśliwsi !".. Gdy poczujemy, że właściwie jeździmy po rondzie, nigdzie dalej, jeno w kółko. I że jest nam cholernie niedobrze. Wtedy nie czekajmy...

Ćwiczenie z lustrem (inne niż Louise Hay!)

 W poprzednim stuleciu Louise Hay opracowała ćwiczenie z lustrem. Od tego czasu rozpropagowane zostało przez zastępy trenerów, coachów i zwykłych ludzi, którym pomogło pokochać siebie. Nie każdemu jednak ono odpowiada, nie dla każdego możliwe jest się go podjąć w danym czasie. Dla niektórych stanie vis a vis ze "swoją gębą" w lustrze mówiąc "kocham Cię" jest totalnie wbrew naturze.  To ćwiczenie jest alternatywą lub wstępem dla ćwiczenia Louise. Opiera się też na lustrze lecz w inny sposób. Potrzebujesz dwóch luster tak, by ująć swoje odbicie z tyłu (przede wszystkim chodzi o zarys głowy i ramion). Jeśli to kłopotliwe - na przykład nie masz dostępu do dwóch luster w domu - znajdź takie lustra w sklepie lub nawet jedno i zrób sobie po prostu zdjęcie przez ramię. Miej je na telefonie albo jeszcze lepiej wydrukuj sobie, by było dostępne pod ręką. To zdjęcie lub widok na bieżąco będą bazą Twojej pracy ze sobą. Etap 1  Popatrz na tę postać w lustrze, odwróconą plecami - ...

Kogo wkurzają szczęśliwi ludzie??

Jeśli promieniejesz szczęściem, wcześniej czy później a może po wielokroć, kogoś tu wkurzysz. Dlaczego? Przecież im więcej szczęścia i szczęśliwych ludzi, tym..więcej ! Co przeszkadza w zaufaniu, że tak jest? Bo jak szczęśliwy, to dlatego, że bogaty, jak bogaty to niedobry i niepomocny? Szczęśliwy dlatego, że nie ma problemów= nie zrozumie Twoich= nie pomoże, a być może pogrąży Cię w Twej nieszczęśliwości prąc do słońca jak co dzień? Szczęśliwy= naćpany lub niedorozwinięty? Szczęśliwy, bo "ktoś za niego robi"? Szczęśliwy, bo głupi/ płytki jak talerz/ nieinteligentny ? Dlaczego szczęśliwy w ogóle bywa podejrzany? ! Tak bardzo pragniemy być szczęśliwi.. Tak wiele osób lubi patrzeć na bawiące się dzieci właśnie po to, by nacieszyć duszę ich szczęściem, beztroską, poczuciem wolności. Tak samo pragniemy wyjechać w piękne miejsca, mieć piękne przedmioty czy zpartnerzyć się z kimś "wyjątkowym"- w pełnej wierze, że to i tamto uczyni nas wreszcie szczęśliwymi. Ale tak się ni...