Jeśli promieniejesz szczęściem, wcześniej czy później a może po wielokroć, kogoś tu wkurzysz. Dlaczego? Przecież im więcej szczęścia i szczęśliwych ludzi, tym..więcej ! Co przeszkadza w zaufaniu, że tak jest? Bo jak szczęśliwy, to dlatego, że bogaty, jak bogaty to niedobry i niepomocny? Szczęśliwy dlatego, że nie ma problemów= nie zrozumie Twoich= nie pomoże, a być może pogrąży Cię w Twej nieszczęśliwości prąc do słońca jak co dzień? Szczęśliwy= naćpany lub niedorozwinięty? Szczęśliwy, bo "ktoś za niego robi"? Szczęśliwy, bo głupi/ płytki jak talerz/ nieinteligentny ? Dlaczego szczęśliwy w ogóle bywa podejrzany? ! Tak bardzo pragniemy być szczęśliwi.. Tak wiele osób lubi patrzeć na bawiące się dzieci właśnie po to, by nacieszyć duszę ich szczęściem, beztroską, poczuciem wolności. Tak samo pragniemy wyjechać w piękne miejsca, mieć piękne przedmioty czy zpartnerzyć się z kimś "wyjątkowym"- w pełnej wierze, że to i tamto uczyni nas wreszcie szczęśliwymi. Ale tak się nie da. Nie da się z zewnątrz przynieść poczucia szczęścia- można dokarmić się radością, tankować co jakiś czas, ale to nie to samo. Trzeba zadbać od środka, samemu- co nie znaczy, że bez niczyjej pomocy i wsparcia. Intelekt można łatwo nakarmić nadając mu kierunek szukania- przyglądając się szczęśliwcom, poznając ich. Niektórzy mają te wymarzone przez większość atuty, inni niekoniecznie- to już solidna zagwozdka dla umysłu :) ! Co w takim razie mają?
Neuroedukacja, neuronauka, neurodydaktyka - czym właściwie są? Parę bazowych informacji z kroplą refleksji. Pojęcie neurodydaktyki, które pojawiło się w latach 80-tych XX w. przypisuje się dydaktykowi matematyki Gerhardowi Preif; według innych źródeł neurodydaktykę lub neuroedukację zainicjowali R. Bandler i J. Grinder. Polska metodyczka, M.Żylińska, zwraca uwagę na to, jak wiele nieścisłości pojawia się w związku z tym terminem. Niektórzy używają zamiennie terminu neuroedukacja i neurodydaktyka, podczas gdy inni uważają tę ostatnią za podrzędną wobec pierwszej. Z pewnością można jednak stwierdzić, że neuronauka ma charakter transdyscyplinarny. Co do celu i charakteru neuronauki, świetnie wskazuje na nie angielska nazwa: brain friendly learning - uczenie przyjazne mózgowi. Neurodydaktyka opiera procesy uczenia się pod kątem optymalizacji pracy mózgu. Do wglądu w to, jakie obszary mózgu i w jaki sposób aktywizują się podczas nauki przyczyniły się między innymi tomografia i re...
Pierwszy raz w życiu, o ile pamiętam, usłyszałem zdanie "każdy człowiek dąży do szczęścia" w wieku 26 lat. Wypowiedziała je moja psychoterapeutka przed grupą 12 osób. Wpatrywałem się w tych ludzi osłupiały. Nie mogłem uwierzyć, że nikt nie reaguje. Nie protestuje.
OdpowiedzUsuńTwierdzenie, że ludzie dążą do szczęścia, wydawało mi się wtedy absurdem.
Szczęście, bycie szczęśliwym, kojarzło mi się jedynie z poczuciem winy. Z obelgą.
Gdybym dążył do szczęścia, do własnego szczęścia, byłbym winny i niezgodny szacunku. Krzywdzący dla całego świata.
Poświęcenie - tak. Ale bycie szczęśliwym? Nigdy!
Na szczęście trafiłem na psychoterapię. Potem było już tylko lepiej ;)
Brzmi nieco szokująco, ale po dłuuugiim wdechu i wydechu, znajduję podobne doświadczenie. Kiedyś był taki czas, że to dążenie wydawało mi się "luksusowym frykasem zblazowano- depresyjnych egoistów", celem, który jest nieuchwytny od zarania dziejów, bo.. "jest tyle nieszczęścia przecież, na świecie"- trzeba orać na ugorze, ratować wszystkich nieszczęśliwszych od Ciebie, a za takich uważa się wielu.. Próba zasłużenia na prawo do własnego życia. Gdy już zadowolisz wszystkich. Smutne. Ale świetnie, że można wyjść z tego poczucia winy i poświęcenia, a nawet zapomnieć i przywoływać tylko wtedy, gdy to przydatne dla kogoś, kto może tak to widzieć.
Usuńjako, że nie zawsze jeszcze potrafię to prawo do szczęścia, tę potrzebę realizować, czuję, że będzie materiał na post. Dzięki za ten komentarz- dowód, że z myślenia pod hasłem "nigdy" można wypłynąć na pełne morze..Życia :) !
OdpowiedzUsuń