Złote monety, pliki banknotów - to te najbardziej rozpowszechnione w świadomości zbiorowej symbole bogactwa. Jest ich oczywiście dużo więcej. Moim symbolem dobrobytu i finansowego bogactwa był przed laty popcorn. Oczywiście, młodszym osobom może się on kojarzyć z kinem i masową rozrywką. Dla mnie był czymś innym, sprzedawany w latach 90- tych podczas imprez pod gołym niebem. Oferta gastronomiczna w tamtych czasach obejmowała: hot doga (buła z parówą plus keczup), watę cukrową i popcorn właśnie. Nie spożywając mięsa ani słodyczy, mogłam mieć popcorn: prosty, ciepły i jakże magiczny! Ta transformacja twardych ziaren, małych bobków w lekkie, śnieżne bałwanki - czy tylko mnie to tak cieszy ;) ? Więc popcorn był dla mnie i ciepłem, i jedzeniem, i magią, i lekkością.. A przede wszystkim - możliwością podążania własną ścieżką, bez wyrzekania się tego, co świat oferuje, z możliwością wybrania czegoś "swojego". Czy to nie jest istotą bogactwa: żyć po swojemu, umiejętnie czerpiąc to, co uważasz za cenne? Czym byłoby - i bywa - bogactwo, gdy nie możesz być wierny sobie? Jako dzieci zazwyczaj chcemy pieniędzy na to, co radością samą w sobie, na to, co uwolnieniem (np. mamy i taty od zbyt męczącej pracy lub nas na wakacje), co pięknem w naszych oczach. Mamy szczerość w intencjach, dla których pieniądze miałyby być po prostu zasileniem. Wracając do popcornu i jego jakości: alchemiczna niemal przemiana - lekkość i duża objętość, a także ciepły, przyjazny zapach (lub ciepło, zapach, kolejno ;) ). Mam we wspomnieniach ekstrawagancką akcję, specyficzny "prysznic" czy też obfitości fontannę .. Było to w czasach, gdy wino kochało mnie z wzajemnością, wyłącznie stąd aspekt chaosu i rozrzutności ;) . Po koncercie, zainspirowana posiadaniem popcornu, jak i towarzystwa pewnego Wodnika (wiadomo, słyną z ekstrawagancji) podrzucałam popcorn, jak konfetti nas posypywał, a ja wykrzykiwałam: dobrobyt dobrobyt dobrobyt! Niezapomniana radość i na dziś uważam - rytuał piękny sam w sobie ;). Samo słowo Dobrobyt zasługuje na uwagę. Jest w nim bowiem informacja o powodzeniu w finansach jak i ogólnym dobru, co wcale nie jest oczywiste w warunkach polskich. Finansowa passa nadal kojarzy się wielu ludziom z czymś złowrogim; co nie lubi współegzystować z miłością, niewinnością czy zdrowiem. Więc: Dobro Byt. Dobry Byt, Dobra Byt! Piękne słowo, dla mnie piękniejsze niż obfitość chociażby. Obfitość Ci ja miałam: dolegliwości fizycznych, grzyba na parę metrów ściany, dramatów życiowych i pudełek kartonowych, które zbierałam. Dobrostan z kolei przy Dobrobycie, wypada blado, tak efemerycznie.. wiesz, że nie masz, co Ci trzeba, ale jakoś tam, na ten moment czujesz się dobrze.. taki skryty niedosyt, oczywiście w moim indywidualnym kodzie słownym (który zresztą ma prawo ewoluować). Wracając do kukurydzy, to ona sama jest jak najbardziej symbolem bogactwa. I występuje w tak różnych formach! Od dziecka zachwycałam się gotowanymi kolbami pełnymi pełnymi złotożółtych zębisk.. Miałam też czas wypiekania z zapałem smakowitych kukurydzianych krakersów. Później trafił do nas przysmak rodem z Hiszpanii: ziarna smażonej kukurydzy. Jeszcze czas gotowania kaszki kukurydzianej, tak bosko, przyjemnie łagodnej. I wreszcie - przede wszystkim - kukurydza surowa, właściwie od zawsze podjadana bez gotowania, gdy ochota zjedzenia zdążyła zwyciężyć przed aktem gotowania. Kukurydza to niewątpliwe bogactwo i form potęga: ostra, twarda, leciutka, chrupiąca, miękka, delikatna, łagodna. Słoneczne złoto, łatwo dostępne i stosunkowo tanie. Obfitość, bogactwo, dobrobyt! Cud. A pole kukurydzy? Podobno wizualizacja przejścia przez nie działa wyciszająco na umysły wielu ludzi. A przecież cichy, spokojny umysł to ten bogaty - a jakże!
Komentarze
Prześlij komentarz