Przejdź do głównej zawartości

Wewnętrzne Dziecko, czyli kto?

 Kim/lub czym/ jest Wewnętrzne Dziecko?

Dużo się mówi o Wewnętrznym Dziecku, o pracy z nim. Tekstem tym nie chcę wprowadzać kolejnych nazw, pojęć- często jest tak, że ludzie zgadzają się co do istoty rzeczy, ale zahaczają się o odmienne nazwy. Dlatego tu powielam różne określenia, by to, co istotne, było łatwiejsze do uchwycenia.

Wewnętrzne Dziecko reprezentuje naszą (naszej osobowości) emocjonalną naturę. Jest wewnętrzną reprezentacją, obrazem, symbolem. Nie jest stworzeniem, które w nas mieszka, oddzielną istotą. Choć możemy w ten sposób do niej przemawiać. Zawarta w "plikach" umysłu, przechowuje te obszary zranień, poruszeń, z którymi obecnie możemy pracować/uwalniać/transmutować. Zobaczyć/zrozumieć/objąć.
System Operacyjny Ego działa tak, by mieć korzyść z tej reprezentacji. I wtedy znów zapominamy, kim jesteśmy. Biegając w podskokach, próbujemy realizować "potrzeby dziecka".
Tego dziecka nie ma. Sprawdź: czy cokolwiek wskazuje, że jesteś kilkuletnim dzieckiem?!
Nie jesteś dzieckiem, nie mieszka też w Tobie żadne dziecko (panie w ciąży wyjątkiem).
To tylko i aż reprezentacja wewnętrzna, która obecnie przynosi Ci informację.
Np. mimo, że nie jesteś dzieckiem, nosisz w sobie ból rozstania, który powstał, gdy szedłeś do przedszkola.
Nie chodzisz już do przedszkola (kadra wyjątkiem), prawda?
Ale ból rozłąki nadal tkwi w ciele emocjonalnym/ na poziomie komórkowym ciała/ w podświadomości czy tzw. ciele bolesnym. Więc to jest prawdziwie pomocna rola Wewnętrznego Dziecka: niesie informacje, a poprzez świadome spotkanie z tą reprezentacją umysłu, możesz przeprowadzić proces terapeutyczny, uzdrawiając stare rany; uwalniając je z każdej ze swych przestrzeni energetycznych.
Skutek pojawia się w życiu zwanym realnym: zmienia się Twoja optyka, za nią reakcje; to, jak się czujesz w ciele (i jego wygląd także) w okolicznościach, w których latami reagowałeś smutkiem, złością, bezsilnością, apatią itp. zranionego dziecka. Kiedyś nie miało ono możliwości zaopiekować się sobą pośród tych emocji, dorośli też nie potrafili sobie poradzić..
Ty TERAZ możesz.

Coaching duchowy - dodatek

Jeśli czytając poczułeś smutek, żal lub coś w rodzaju odczucie straty, rozważ to:
Z dzieckiem, dziecięcością wiążemy pojęcie NIEWINNOŚCI.
Dzieci przychodzą na świat niewinne. Tak jest w istocie, ale..
Dziecko reprezentuje to, za czym tęsknimy głęboko w sobie.
Tymczasem jako Istoty o Boskim/ Źródłowym pochodzeniu, zawsze w swym Rdzeniu jesteśmy niewinni.
Jesteśmy NIEWINNI. Całe "zło/brud" tego świata , tworzymy poprzez swe filtry percepcji/ programowych założeń (powtarzalność schematu i realizacji).
Oczyszczenie się z tych warstw i przyjęcie siebie tym, kim jesteśmy tak naprawdę - święci, niewinni - to streszczenie tego, co można nazwać "rozwojem duchowym".
Odkrycie, przyjęcie i życie tym bez wątpliwości - to Duchowe Mistrzostwo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Struktura czy flow?

Temat powracający jak bumerang- aż do objęcia mistrzostwa w praktyce ;). Kiedy słyszysz o stanie flow, byciu w przepływie, twórczości powstającej w przepływie- co czujesz? Czy to dla Ciebie stan dobrze znany, dotykany codziennie czy raczej mieści się na przeciwległym biegunie skali- jako to, za czym głęboko tęsknisz; czy może nawet powątpiewasz, że w Twoim życiu jest nań jakiekolwiek miejsce? Pomyśl też o tych wszystkich nawoływaniach do planowania, do określenia celów i zapisania. Do spisania planu konkretnego, w jakim celu i po co/ dlaczego? Te zapełnione konkretnymi datami kalendarze.. I zapewnienia, że to droga realizacji marzeń. Co czujesz? Jak blisko Ci do tego? Ostatnio w rozmowie z przyjazną duszą wyjawiłam, że nastawiam czasomierz na 11 minut i w tym czasie tworzę. Wymaga to celebracji, jest więc odpowiedni kubek dyszący aromatem cykoriowej kawy. I jest robota, której w czasie tych 11 minut absolutnie nie oceniam, nie cenzuruję- ot, schodzę na 3-ci plan, a może nawet poza kad...

Neuroedukacja, neuronauka, neurodydaktyka - czym właściwie są?

 Neuroedukacja, neuronauka, neurodydaktyka - czym właściwie są? Parę bazowych informacji z kroplą refleksji. Pojęcie neurodydaktyki, które pojawiło się w latach 80-tych XX w. przypisuje się  dydaktykowi matematyki Gerhardowi Preif; według innych źródeł neurodydaktykę lub neuroedukację zainicjowali R. Bandler i J. Grinder. Polska metodyczka, M.Żylińska, zwraca uwagę na to, jak wiele nieścisłości pojawia się w związku z tym terminem. Niektórzy używają zamiennie terminu neuroedukacja i neurodydaktyka, podczas gdy inni uważają tę ostatnią za podrzędną wobec pierwszej. Z pewnością można jednak stwierdzić, że neuronauka ma charakter transdyscyplinarny. Co do celu i charakteru neuronauki, świetnie wskazuje na nie angielska nazwa: brain friendly learning - uczenie przyjazne mózgowi. Neurodydaktyka opiera procesy uczenia się pod kątem optymalizacji pracy mózgu. Do wglądu w to, jakie obszary mózgu i w jaki sposób aktywizują się podczas nauki przyczyniły się między innymi tomografia i re...

Cukrujesz?

Od dziecka nie przepadałam za słodkościami, i kryzys w jakim się wychowywałam, nie był mi pod tym względem straszny. Z ciast istniał dla mnie sernik z rodzynkami, z czekolad - jeśli były - te z bakaliami ze względu na orzeszki i rodzynki, czekoladki czy cukierki miętowe ze względu na miętę, cukierek ze śliwką ze względu na śliwkę itd. Psychobiologia, Recall Healing i pokrewne soczewki wglądu, potrafią przynieść zrozumienie dlaczego wybieramy (choć można by rzec, że to nas wybiera) dane pożywienie, o danym smaku, a także konsystencji. Można to rozkodować na własną rękę i ja tak właśnie zrobiłam. Będąc dzieckiem bardzo uważnym na energetykę, dostrzegałam niespójność sygnałów kierowanych przez różne osoby. Na przykład miłe słowa, za którymi nie idzie potencjał chociażby prawdziwej akceptacji. Uśmiechy typu "u cioci na imieninach", sztuczna uprzejmość, bo tak wypada.. Widać tu doskonale pewien wzór, który można by nazwać sztuczną słodyczą. A czym innym są wyroby cukiernicze, opar...