Ciało migdałowate można wyobrazić sobie jako osobę, która łatwo popada w panikę. Gdy popadnie w panikę wiadomo płat czołowy nie jest wykorzystywany. W panice działanie można określić jako bezsensowne, irracjonalne, a co najmniej przesadne, nieadekwatne. Dla ciała migdałowatego alarmującą może być sytuacja, która w jakiś (nawet symboliczny) sposób przypomina zagrożenie z przeszłości. Może to być sytuacja "utraty twarzy"; sytuacja, w której się z kimś porównujesz lub gdy ktoś chce Ci udzielić rady. Także zmiana w jakiejkolwiek dziedzinie życia działa na ciało migdałowate jak trigger. Stąd popularność metody małych kroków kaizen w różnych jej odmianach. Gdy stawiasz przed sobą zadanie: "Wielka Zmiana" – ciało migdałowate szaleje. I znowu: wszystkie automatyczne programy, nawyki rzucają się na Ciebie jak fala tsunami. Być może jesteś fanem takiej ostrej formuły zmiany - jeśli niekoniecznie - czytaj dalej (choć można nawigować tymi 2 opcjami). Oczywiście, pomaga rozłożenie planu na krótsze etapy. Ale przede wszystkim odebranie wielkiego znaczenia danemu przedsięwzięciu. Być może wiesz na przykład, jak to jest zdawać ważny egzamin na którym, mimo świetnego przygotowania ledwo dukasz z przejęcia. Tymczasem te egzaminy, które traktowałeś z mniejszym napięciem lub nawet z lekkością, potrafią pójść gładko. Popatrz więc z tej perspektywy na zmianę, którą chcesz wdrożyć. Być może należysz do osób, które nawykowo nadają wielu życiowym sprawom etykiety "niezwykle ważne". Tak, jakby chodziło o życie lub śmierć.. "Jakby", prawda? lecz mózg będzie działał w ten sposób naprawdę! Zastanów się więc, czy i którym sprawom nadajesz wielkie znaczenie? czy warto? Czy Cię stać tracić tak zdrowie i energię? Na drugiej szali mamy hipokamp, wart uwagi i jakże odmienny w działaniu. Inwestując we wzrost hipokampu ograniczasz ciało migdałowate. Ruch, zdrowa dieta, medytacja, dobry sen - pobudzają wzrost hipokampu. Lepsza pamięć, orientacja, koncentracja i relaks oraz nowe połączenia neuronalne, za tym balans i płynność to wnosi zadbanie o hipokamp. Optymalne warunki do powodzenia dla zmiany.
Temat powracający jak bumerang- aż do objęcia mistrzostwa w praktyce ;). Kiedy słyszysz o stanie flow, byciu w przepływie, twórczości powstającej w przepływie- co czujesz? Czy to dla Ciebie stan dobrze znany, dotykany codziennie czy raczej mieści się na przeciwległym biegunie skali- jako to, za czym głęboko tęsknisz; czy może nawet powątpiewasz, że w Twoim życiu jest nań jakiekolwiek miejsce? Pomyśl też o tych wszystkich nawoływaniach do planowania, do określenia celów i zapisania. Do spisania planu konkretnego, w jakim celu i po co/ dlaczego? Te zapełnione konkretnymi datami kalendarze.. I zapewnienia, że to droga realizacji marzeń. Co czujesz? Jak blisko Ci do tego? Ostatnio w rozmowie z przyjazną duszą wyjawiłam, że nastawiam czasomierz na 11 minut i w tym czasie tworzę. Wymaga to celebracji, jest więc odpowiedni kubek dyszący aromatem cykoriowej kawy. I jest robota, której w czasie tych 11 minut absolutnie nie oceniam, nie cenzuruję- ot, schodzę na 3-ci plan, a może nawet poza kad...
Komentarze
Prześlij komentarz