Przejdź do głównej zawartości

Towarzyszenie odchodzącej Babci.

 To post o odchodzeniu i tym, jak towarzyszyłam mojej Babci Dziuni. 

Babcia Dziunia nie była typem słodkiej babuni. Napsuła krwi i nazwała głupim chyba każdego członka rodziny. Osobowość narcystyczna i do tego zodiakalny baran. Dla mnie była w pewnych latach osobą, która daje wytchnienie. Kupiła mi pierwszy "dorosły" płaszcz, zaprowadziła do znajomej dentystki, na renesans całego uzębienia :) . A despotyzm? Gdy zobaczyłam, jak my wszyscy odgrywamy te rólki, scenki, nie miałam żadnego problemu, by widzieć w niej taką samą Istotę- poza tymi "szaleństwami". Dla Prawnuka była już głównie kochaniutka, z biegiem lat coraz łagodniejsza i wdzięczna. Parę lat temu miała wylew, po którym straciła na sprawności. Trudno jej było poruszać się, jeździć do miasta- czyli do centrum, do kawiarni. Towarzystwo kawiarniane zresztą po prostu obumierało. Rezydowała więc głównie w mieszkaniu i nudziła się. Niedawno jeszcze siedziała i w swoim specyficznym stylu rozporządzała rzeczywistością :) . Któregoś dnia spadła z łóżka, może się raczej stoczyła z niewysokiego mebla, ale jednak.. Pogorszyło się, już nie siadała. 

Z tej nieciekawej scenerii pytała mnie ostatnio o to samo, co zazwyczaj:

1. Czy mam co jeść? (w rozwinięciu: "co ugotowałam?")

2. Czy mam jakieś pieniądze? (w moim przypadku wystarczyło, bym miała chociaż "jakieś"- to już był level wyżej)

3. Czy mam z kim porozmawiać? Czy przychodzą koleżanki/ ktokolwiek?

Wcześniej też zazwyczaj pytała, czy nie nudzę się sama. Różniłyśmy się..

93 lata, wszyscy braliśmy pod uwagę, że może umrzeć w każdej chwili. Niby każdy może, ale w tym wieku i stanie, to już bardziej płynne, prawdopodobne. 

Bardzo życzliwa pani Doktor określiła pewnego dnia stan Babci jako zmierzanie ku śmierci. Widziałam, że Babcia się męczy. Nie było we mnie intencji, by przyspieszać ten proces, a jednak przez umysł przewijały się myśli, czy może nie pcham Babci w ramiona śmierci jakąś ponaglającą, panikującą myślą. To były szalone myśli, być może zasadne gdzieś/ kiedyś/ w jakichś okolicznościach, ale nie tutaj, nie teraz. Odgarnęłam je, jak stertę śmieci, odciągały jedynie moją uwagę od tego, co ważne..

I tak minęło kilka dni. W niewiadomej, a przewidywanej jako koniec sytuacji. Gdy nie wiedziałam, co myśleć, co robić, po prostu przyznawałam się w duchu do tego. "Nie wiem"- chwila ciszy- spokój. Potem zawsze napływała podpowiedź. 

Byłam świadoma tego, co się dzieje, nie znaczy to, że nie pojawiały się emocje. Jednego dnia, budząc się wiedziałam, że mogę dostać informację o odejściu Babci albo znów ją odwiedzę albo może jeszcze inny scenariusz. Z jednej strony byłam gotowa na każdą opcję, ale szukając ulgi, szukałam wskazówki. Zajrzałam w czytnik książek w telefonie, i otworzyło się na słowach: "Let it RIP", i nawet nie będąc specem od angielskiego, wiadomo, że R.I.P pisane jest na nagrobkach. Było ciemno, zimno i pochmurno w tych dniach, a teraz świeciło piękne słońce..

Karta z książki "It is not your money" Tosha Silver.
trudno było nie zauważyć przekazu wyodrębnionego dużą czcionką.

Cdn.. 
..jakoś trudno mi wpisywać to, co już zdarzone..
będzie więc powolutku.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łagodność

Czasem i najłagodniejsi  ludzie poirytują się na zdarzenia czy osoby. A co to znaczy  najłagodniejsi? Ci wycofani z życia, bez dążeń, bez "kierownicy"? Flegmatycy i ciepłe kluchy? Dla mnie łagodni są ci, którzy są wewnętrznie bogaci w Miłość  i zrozumienie; ci, których stać na codzienną życzliwość wobec siebie i świata. Łagodność bierze się ze zrozumienia, że jesteśmy tu wszyscy razem, na tych samych prawach ( choć w różnym stopniu tego świadomi ). eter Łagodność pozwala przyjrzeć się zdarzeniom czy własnej złości w zaciszu serca. Pozwala uwolnić się od zbędnej szarpaniny emocji i działań, których później miałbyś żałować. Łagodność to przestrzeń na doświadczenie emocji, bez oceniania i odrzucania każdej z nich. To odważne przyjrzenie się wszystkiemu, co się w tobie pojawia. I z tego punktu można zacząć działanie lub nie- działanie. Bhp emocji.  P.S. Dobrze ćwiczy się to np. tu: https://l.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fakademia.strefarozwoju.pl%2Ftrenin...

Biało- czerwone

Jakem plastyk rozpoznaję, że czerwona fasola jest bordowa, ale nominalnie danie powstało z fasoli zwanej białą i z fasoli czerwonej:  Obmywamy, namaczamy całą noc, potem gotujemy pół dnia, przyprawiamy lubczykiem, czarnuszką, Chmeli suneli ( naprawdę ), pieprzem, i wielością tego, co mamy i chcielibysmy dodać. Potem jest mniej ładne ( czerwona rozgotowana szybciej ) pomidorowe cokolwiek ( suszone pomidory, koncentrat, żywy pomidor, pomidory w zalewie ) dodajemy, sól himalajską, kłodawską czy morską i.. gdy mamy blender jesteśmy cool, i robimy pastę za pomocą owego. ..a jeśli nie, to- po dodaniu oliwy- miesimy na masę ręcznie 😀, potem szukamy naczynek, porcjujemy, sami już pewnie zjedliśmy w trakcie, reszta dla Lubianych 😉

Obwiniający & odpowiedzialni

Żyjemy w pięknych czasach, gdzie ten, kto szuka- odnajdzie. Czyli jak zawsze ;) . Szukajcie a znajdziecie, pukajcie a otworzą Wam.. Kto szuka pomocy dla siebie w trudnej sytuacji, szuka aktywnie działając, chodząc , pytając, czytając, sprawdzając lub- zdawałoby się dość biernie, bo w duszy a zatem "abstrakcyjnie"- modląc się o cokolwiek, co pomóc może, ten otrzyma. Być może nie jedne a wiele drzwi się otworzy. Trudne czy wręcz dramatyczne sytuacje z zewnątrz lub dramatyczna sytuacja wewnętrzna- mam na myśli taki stan, jak np. depresja- to coś, czego nie życzymy bliskim, i czego chętnie uniknęlibyśmy sami. Pomijając ( na tę chwilę ) istnienie poglądu, że wszystko to są nasze szanse na wzrastanie duchowe, zauważamy, że jednych ludzi taki stan pograża na lata, inni jednak, gdy tylko mogą, wykwitną na powierzchnię Życia bez minuty ociągania się, piękniejsi i mądrzejsi niż kiedykolwiek wcześniej ! A Ty, jakim chciałbyś być? Typ 1, ponoć tradycyjny w naszym kraju, ale.. schematy s...