Była opcja by Babcię oddać na SOR, ale nie moglibyśmy Jej odwiedzić. Wg naszych obserwacji/ odczuć oraz wg słów Pani Doktor, Babcia była właśnie w trakcie "ostatniej drogi" więc.. już nie zobaczylibyśmy Jej. Czasem pojękiwała, być może na oddziale dostałaby jakieś uśmierzacze, ale przecież i w szpitalach ludzie pojękują. Wydawanie takich dźwięków nie jest prostym sygnalizowaniem bólu lecz także aktywnością przynoszącą ulgę. Może komuś przyda się to wiedzieć..
Odchodzący zazwyczaj nie chce już jeść. Babcia tylko piła, kawę, mleko i wodę; potem kawę i wodę; następnie tylko wodę, a potem już nie potrzebowała nic..
Tak się składa, że gdy pojękiwała w określony sposób, dostrzegałam światło od korony ( miejsca na czubku głowy) do góry i odczuwałam obecność Azraela. Łagodna, stanowcza, kojąca obecność. Zrozumiałam, że Babcia się bała, nie pociągała Jej ta podróż.. Było to też wskazówką, co można dla Niej zrobić. A to bardzo ważne, gdy niewiele jest do zdziałania. Można włączyć jakąś harmonizującą przestrzeń muzykę, pogłaskać dłonie.
Cały czas miałam świadomość, że to ważne wydarzenie, że trzeba ceremoniału, nie tak.. nijak, w brzydkiej odsłonie szaro- burej śmierci. Wiedziałam, że są metody zamykania czakr Umierającego. Nie czułam jednak, bym miała to zrobić. Za to informacja o namaszczeniu dłoni i stóp oliwą trafiła do mnie, w końcu oliwa tak często występuje w Biblii. Wiedziałam też, że na poziomie komórkowym w naszych ciałach występuje (dosłownie) elektryka, pomyślałam, że być może to posmarowanie łagodzi przepięcia, które zachodzą w trakcie odchodzenia. Dodałam ulubionego olejku Babci, takiego o zapachu róży.. Namaszczałam te biedne stopy, miejscami zasinione, obrzmiałe.. Ciało osoby odchodzącej bardzo szybko obleka się w odleżyny, w tempie ekspresowym. Do tego wszelkie zapachy fizjologiczne.. Nie będę się o tym rozpisywać. Były dosadne, faktyczne i nie do przeoczenia; a jednak.. po prostu: nie były w roli głównej.
cdn
Komentarze
Prześlij komentarz