Miłość jest jedna, pochodzi od Boga/ Źródła, On/ Ono jest Nią; Miłość jest jakością boską.
Miłość nie wyklucza, obejmuje wszystko. Miłość nie stopniuje się, nie wydziela po kawałeczku. Zawsze Jest.
Z poziomu osobowego życia, może być odkrywana/ postrzegana pozornie stopniowo. Ale zawsze jest ta sama.
To, co kochamy i rozpoznajemy w każdym człowieku, to Miłość- Ona nas łączy, w Niej połączeni jesteśmy, stanowimy Jedność.
Z tej perspektywy, wszyscyśmy tacy sami, choć właśnie Miłością ( Jedną, tą samą) będąc, w tak różnych formach się wyrażamy.
Gdy nie pamiętamy, kim tak naprawdę jesteśmy, nie dostrzegamy poza formami treści. Myślimy, że w drugiej postaci zawarta jest Miłość, i gdy jej nam nie da, będziemy z niej odarci, nie-do-końca-spełnieni, jakoś osamotnieni.
Chyba "od zawsze" wydawało się, że kocham ludzi, i na pewnym poziomie zawsze jest to prawdą, ponieważ my jesteśmy Miłością i nie może być inaczej. Natomiast, dopóki nie rozumiemy, czym jest nasza Istota, usiłujemy z personalnego poziomu kochać. Poczuj, czy nie ma w tym choć cienia niepokoju? Nieuzbrojony, niepewny, serwując swą miłość, swe serce podając na tacy, co czujesz? Ekscytację? Odrobinę lęku przed odrzuceniem? nadzieję na spełnienie? a jak myślisz, co stracisz? gdy nie otrzymasz?.. A może- co chyba wszyscy znamy- otrzymasz tę miłość na chwilę, i zaraz będzie Ci odebrana? Zostaniesz z miną nietęgą, a w sercu rozpaczy rana? ..
Czy to możliwe, że tamta osoba weźmie miłość ze sobą? Tobie będzie jakaś część zabrana?
Jednocześnie, żyjąc tu, znamy te historie, o tym, że miłość nie mija po śmierci..
*czasem wielką przysługę oddają nam ci, którzy prowadzą podwójne życie; oczywiście jest to szok, ból, stres, ale też można precyzyjnie określić, że Miłość była już w Tobie, choć myślałeś, że daje Ci ją partner; tymczasem jedyne, czego Cię mógł pozbawić, to iluzji na temat tej relacji*
Zadarzają się deklaracje, o tym, że ludzie nic nie chcą, tylko Cię kochać. Czy Miłość zrozumiana głęboko, potrzebuje takich zapewnień?
Miłość nie wymaga żadnych pozwoleń, możesz kochać każdego o dowolnej porze dnia i nocy. Męża sąsiadki, swoją teściową, syna z jego kolegami, i twoją starą też, jeśli komuś ten zaszczytny tytuł nadałeś. Możesz kochać każdego, tak jak siebie samego. I to także leczy z braku zaufania do kochania. Jeśli kochasz, nie potrzebujesz krzywdzić, ranić. Nie potrzebujesz też już relacji, w których byłbyś tak traktowany.Gdy popełniasz ten błąd wykluczając siebie z miłości, wtedy możesz podawać serce na tacy i zbierać baty, dopóki się nie zauważysz. To tylko tyle- żadna "większa miłość" do innych, jak nie-zauważanie siebie. Wykluczanie. A Miłość nnie wyklucza. Można to przyjąć na wiarę, i doświadczać, jak to działa. Ona jest w Tobie, Tobą, niezbywalnie, tak jak i we mnie i w każdym. Tutaj wszyscy stanowimy Jedność, jesteśmy równi w Stworzeniu.
Wszystko zależy od tego, kim- jak myślisz- Jesteś <3.
Dekalog Twardzielki.. Gdy dotarł do mnie w rozmowie z inną Kobietą (💞😘- to dla Ciebie ! ) taki po prostu gotowiec, wyświechtany zużyciem, z wyliniałymi od tych samych emocji ścieżkami, byłam zdziwiona oczywistością jego precyzji. I tym, jak zabójczy potrafi być dla Wyznawcy. I tym, że jeszcze nie tak dawno ja też trzymałam się go siłą strachu i braku zaufania do życia. Cień smutku smagnął moją Duszę, bo tak bardzo chciałabym móc przekazać, jakie to zbędne, obłędne i dewastujące! W takim momencie zwracam się ku własnemu doświadczeniu- czy można powiedzieć, że coś było zbędne? Czy to w ogóle ważne, pomocne? Ważniejsze zdaje mi się to, by być gotowym na zmianę. By tak bardzo jej pragnąć, że pomimo lęku, wejdziemy na tę inną, nieznaną ścieżkę. Nawet nie do końca ufając tym, którzy zdają się mówić: "chodź do nas, zobacz, jesteśmy tu szczęśliwsi !".. Gdy poczujemy, że właściwie jeździmy po rondzie, nigdzie dalej, jeno w kółko. I że jest nam cholernie niedobrze. Wtedy nie czekajmy...
Komentarze
Prześlij komentarz