To wszystko wydaje się być takie rzeczywiste- pokój, w którym jestem; pieniądze,
które są potrzebne; relacje, które mogłyby być lepsze; emocje, uczucia, myśli..
Spotkania i odwołania, kłopoty, sukcesy. Znajomości i brak kontaktu. Wszystko
to, włącznie z tym ciałem, i bólem fizycznym- takie realne..
A jednak..
Być może taka sytuacja przydarzyła się dosłownie w Twoim życiu: kolega przychodzi zachwycony nowo poznaną dziewczyną. Ona ma śliczną twarz, świetną figurę i do tego pięknie dobrany makijaż i dopasowane ciuchy. No i?!! I to wszystko? Jest jeszcze imię i może nazwa zawodu lub kierunek studiów.. Niewielu z nas jest w stanie uwierzyć, że tak powierzchowne dane na temat tej osoby wystarczą, by wiedzieć, kim jest..
A jednak..
Zachowujemy się podobnie, zapominając o tym, Kim w Istocie jesteśmy.
To wszystko, co dzieje się na materii- nie neguję tego doświadczenia. Ono jest jednak tylko wycinkiem, efektem "wierzchnim" Twojego Życia. Gdy sobie o tym przypominamy, gdy Świadomość rozgaszcza się w tym, co w Tobie/ we mnie/ trwałe; w tym, co spokojem, prawdą, życzliwą akceptacją, wtedy odpoczywamy i nabieramy sił na każdym poziomie, łącznie z cielesnym. Świadomość zawsze działa uzdrawiająco i inspiruje do pomnażania tego, co prawdziwie dobre w tym ludzkim doświadczeniu.
Temat powracający jak bumerang- aż do objęcia mistrzostwa w praktyce ;). Kiedy słyszysz o stanie flow, byciu w przepływie, twórczości powstającej w przepływie- co czujesz? Czy to dla Ciebie stan dobrze znany, dotykany codziennie czy raczej mieści się na przeciwległym biegunie skali- jako to, za czym głęboko tęsknisz; czy może nawet powątpiewasz, że w Twoim życiu jest nań jakiekolwiek miejsce? Pomyśl też o tych wszystkich nawoływaniach do planowania, do określenia celów i zapisania. Do spisania planu konkretnego, w jakim celu i po co/ dlaczego? Te zapełnione konkretnymi datami kalendarze.. I zapewnienia, że to droga realizacji marzeń. Co czujesz? Jak blisko Ci do tego? Ostatnio w rozmowie z przyjazną duszą wyjawiłam, że nastawiam czasomierz na 11 minut i w tym czasie tworzę. Wymaga to celebracji, jest więc odpowiedni kubek dyszący aromatem cykoriowej kawy. I jest robota, której w czasie tych 11 minut absolutnie nie oceniam, nie cenzuruję- ot, schodzę na 3-ci plan, a może nawet poza kad...
Komentarze
Prześlij komentarz