Przejdź do głównej zawartości

Kiedy masz coś do zrobienia..

..i nie jest to nic ciekawego, ani lubianego, ani chcianego, ani niespecjalnie wygląda na spójne z Twoimi celami, ale.. po prostu stoi to zadanie przed Tobą i żeby iść dalej- trzeba je przejść. To nie chce się, to żal się samego siebie robi. Spocisz się, czas stracisz/ zmarnujesz. Jeszcze nie zacząłeś i już głowa ciepła, produkuje stres i zmęczenie "za przyszłość". Co do której nie wiesz właściwie, jak się ułoży. Być może masz pójść do urzędu podpisać jakiś papier. Mogą się zdarzyć wszelkie rzeczy, łącznie z poznaniem przyszłej żony po drodze ;). To prawda- nie wiesz, co się wydarzy; masz ino szkic tego, co trzeba zrobić. Wyobraź sobie, że już to za Tobą- zadzwonione, wizyta odfajkowana itp. Wyobraź sobie: jakkolwiek sprawy się ułożyły, są już elementem przeszłości. Czy nie powiesz do siebie: no, zrobione; odetchniesz, uśmiechniesz się, albo i wkurzysz, że niepotrzebnie się martwiłeś czy denerwowałeś? [Życie w tym Czasie płynęło jak Zawsze ;)]. Ćwiczyć więc warto traktowanie spraw różnych jako zwykły element życia, nieprzywiązywanie do nich tak ogromnej wagi. Efektem jest coraz więcej wewnętrznego spokoju, co za tym idzie- płynność w wykonywaniu tych nienajatrakcyjniejszych obowiązków, które każdemu są tu pisane. Powoli umysł przestawia się z trybu "uwikłanego w niechciane/ trudne sprawy", na tryb decyzyjny, z podświadomym przekonaniem: "ze wszystkim sobie poradzę", "załatwię te sprawy", "mogę. potrafię, postanawiam zrobić". Jest to wygodne, wręcz uzależniające: zaczynasz chwytać zadania życiowe, jak w gierce. Nagrodą jest konkretny stan chemiczny w mózgu, z udziałem dopaminy. Przychodzi moment, kiedy czujesz się wyłącznie dobrze, gdy "masz zrobione". Tak, jak wcześniej miało być wyłącznie dobrze, gdyby zadania nie było ;). Znowu pułapka, ale to już wyższy level. Tu już pokonałeś bariery oporu, zaznałeś przyjemności ze zrealizowanych zadań- teraz masz więcej do stracenia. Bo przychodzi taki moment, kiedy spójne z prawdą będzie nie podjęcie się zadania- czy to dlatego, że nie jesteś pewien, czy po prostu masz słabszy czas. Wtedy Umysł ciśnie: "zrób to, poczujesz się wolny". I to jest ten kolejny cheat, o level wyżej, ale jednak. Teraz pozostaje ocknąć się i zauważyć: jeżeli jestem wewnętrznie wolny, to w każdych warunkach. I tym razem znów pozostaje ćwiczyć Umysł w stanie spokoju i akceptacji. Czyli- jak zwykle w życiu- rzecz się rozchodzi o jeszcze większe otwarcie na Miłość, o jeszcze więcej jej dla Ciebie <3. Jak Zawsze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dekalog Twardzielki

Dekalog Twardzielki.. Gdy dotarł do mnie w rozmowie z inną Kobietą (💞😘- to dla Ciebie ! ) taki po prostu gotowiec, wyświechtany zużyciem, z wyliniałymi od tych samych emocji ścieżkami, byłam zdziwiona oczywistością jego precyzji. I tym, jak zabójczy potrafi być dla Wyznawcy. I tym, że jeszcze nie tak dawno ja też trzymałam się go siłą strachu i braku zaufania do życia. Cień smutku smagnął moją Duszę, bo tak bardzo chciałabym móc przekazać, jakie to zbędne, obłędne i dewastujące! W takim momencie zwracam się ku własnemu doświadczeniu- czy można powiedzieć, że coś było zbędne? Czy to w ogóle ważne, pomocne? Ważniejsze zdaje mi się to, by być gotowym na zmianę. By tak bardzo jej pragnąć, że pomimo lęku, wejdziemy na tę inną, nieznaną ścieżkę. Nawet nie do końca ufając tym, którzy zdają się mówić: "chodź do nas, zobacz, jesteśmy tu szczęśliwsi !".. Gdy poczujemy, że właściwie jeździmy po rondzie, nigdzie dalej, jeno w kółko. I że jest nam cholernie niedobrze. Wtedy nie czekajmy...

Kreacja. Od kulis 3.

 "Całe życie" maluję farbami akrylowymi- na płótnie, na tabliczkach, desce, czy (jak kiedyś) dykcie z tapczanu. Akryle nie śmierdzą, schną błyskawicznie i rozcieńczamy je wodą. To, że schną szybko było dla mnie, niedoborowego finansowo artysty, powodem do przechowywania palety w lodówce i generalnego sknerzenia w wypuszczaniu farby z tubki ;) . Olejami malować nie mogłam - silnie alergizowały mnie rozcieńczalniki. Kiedyś odwiedziłam koleżankę podczas zajęć w Akademii w Krakowie- sztaluga przy sztaludze, wszędzie królowało malarstwo olejne.. Utwierdziłam się w swym wyborze, że to nie dla mnie. Zresztą nigdy nie chciałam być artystą, tylko malować, rysować, lepić, tworzyć.. Myślałam sobie, że każde miejsce jest ku temu dobre, a nauczyciel dobry/zły znajdzie się na każdej uczelni. W zasadzie tak jest, choć nie doceniłam tzw. egregora uczelni - całej tej aury, wszelkich tradycji, ambicji profesorów i studentów; prestiżu lub pretendowania do.. To potrafi wzmocnić lub obciążyć. Wsp...

Późne powitanie :)

W cichej nocnej przestrzeni znienacka rodzi się blog.. Czy potrzebny? Jeśli tak , to komu? Jeśli nie mi, to zapewne moim pracom i myślom- jedne i drugie warto dzielić . Witam w moim świecie , tutaj mydło, chaos, kwiecie, a docelowo ład , porządek , radość i rozsądek ;) . Zobaczymy..