Kiedy mówimy o różnych światach, różnych dimensjach, dotykamy tego, co dana osoba postrzega jako rzeczywiste w odniesieniu do tego, kim jest, czym jest życie, świat, etc. W tzw. świecie 3D czas jest wyłącznie liniowy, a skutek następuje po przyczynie. W tym świecie przewidujemy skutki na bazie doświadczeń z przeszłości, bez uwzględniania tzw.cudów.. choć tradycyjne liczenie na łut szczęścia ociera się o ten temat ;). Tutaj podejmowanie decyzji jest nieraz ekstremalnym sportem, np. którą szkołę wybrać, jeśli wybiorę tę, moje życie potoczy się pewnie tak; gdy wybiorę tamtą będę musiał zostać architektem. Wybór jest mocno naznaczony przez to, co nie zostało tym razem wybrane. Każdy z nas słyszał pewnie ( a czy i sam nigdy nie wzdychał ;) ? ), gdy ktoś mówi- w pełni wierząc, że to prawda- "gdybym wtedy zrobił tamto, byłbym teraz szczęśliwy". W 4D wiesz, że Twoje szczęście znajduje się nie tylko w tym jednym scenariuszu. W 3D mistrzostwem będzie "prawidłowe" wyznaczenie celu, a umiejętnością na wagę złota dążenie do niego, sprawczość- silna wola osobista. Dobra decyzja, dobry wybór jawi się jako gwarancja szczęścia, wnosi to oczywisty dramatyzm w przypadku tzw. błędu. W 4D nie postrzegamy błędów lecz lekcje do nauczenia się. Możemy przywoływać różne linie czasu; uzdrawiać swoją przeszłość; zapytywać o poradę swego ja z przyszłości itd. Skutki decyzji sprzed lat możemy transformować w takich wewnętrznych podróżach po linii czasu, wracając do tu i teraz, w zaufaniu dla Wewnętrznego Przewodnika/ serca/ Źródła/ Wyższej Jaźni. Z poczucia winy, jaką odczuwamy w kontekście nieudanej decyzji przechodzimy do transformacji obecnej sytuacji poprzez Pole Serca. W 4D mistrzostwem będzie właśnie ta umiejętność skupiania się na przejawianiu dobra w tu i teraz, bez ulegania powabowi winy i tzw.negatywności. Tu liczy się też subtelność odczuwania i mocna komunikacja z Wyższym Ja. Jest lżej, jest "droga ku miłości", lecz nadal cenimy dany wybór jako najlepszy. W 5D- i wiem, że to się może z pewnego punktu widzenia kojarzyć bardzo negatywnie- nie poruszamy się między złymi a dobrymi wyborami. Punktem odniesienia naszej percepcji świata, jest Świadomość tak spójna, że wykracza poza tę polaryzację. To mniej wiecej tak: wiesz, że masz ciało, jego częscią jest lewa ręka i prawa ręka; nie zadręczasz się szacowaniem, która z nich jest lepsza; prawdą jest, że używasz raz lewej, raz prawej, a także obu naraz; czasem ręce pozostają całkiem w spokoju ;). Podejmowanie decyzji przestaje wiązać się z ciśnieniem. I nie obawiaj się- w 5D nie ma potrzeby ukrywania przed sobą samym czegokolwiek- nie ma więc potrzeby tworzenia wizerunków, by potem stawać w ich obronie, naciągając Prawdę (nie da się ;)). Miłość do siebie i do życia jest bazą.. myśli o rywalizacji, załapywaniu się "gdzie trzeba", konieczności zdobywania; nie wspominając już o celowym szkodzeniu bliźnim są jakieś takie.. nie z tego świata ;) !
Temat powracający jak bumerang- aż do objęcia mistrzostwa w praktyce ;). Kiedy słyszysz o stanie flow, byciu w przepływie, twórczości powstającej w przepływie- co czujesz? Czy to dla Ciebie stan dobrze znany, dotykany codziennie czy raczej mieści się na przeciwległym biegunie skali- jako to, za czym głęboko tęsknisz; czy może nawet powątpiewasz, że w Twoim życiu jest nań jakiekolwiek miejsce? Pomyśl też o tych wszystkich nawoływaniach do planowania, do określenia celów i zapisania. Do spisania planu konkretnego, w jakim celu i po co/ dlaczego? Te zapełnione konkretnymi datami kalendarze.. I zapewnienia, że to droga realizacji marzeń. Co czujesz? Jak blisko Ci do tego? Ostatnio w rozmowie z przyjazną duszą wyjawiłam, że nastawiam czasomierz na 11 minut i w tym czasie tworzę. Wymaga to celebracji, jest więc odpowiedni kubek dyszący aromatem cykoriowej kawy. I jest robota, której w czasie tych 11 minut absolutnie nie oceniam, nie cenzuruję- ot, schodzę na 3-ci plan, a może nawet poza kad...
Komentarze
Prześlij komentarz