Za punkt wyjścia w temacie zazdrości dobrze jest przyjąć, że "nic, co ludzkie nie jest mi obce" oraz pozbyć się raz na zawsze obrzydzenia do jakichkolwiek emocji. Cóż bowiem winni są posłańcy, którzy tylko niosą wiadomość. Jaka wiadomość ukryta jest zatem pod zgniło- zielonkawym płaszczem zazdrości? Zawsze znamy odpowiedź- choć by dotrzeć do tej informacji, nieraz trzeba trochę podrążyć w podświadomości. Przykładowo: sąsiadka, która ma duży majątek, dostała jeszcze spadek i wygraną na loterii. Czujesz zazdrość. Chciałabyś też dostać taką kupę pieniędzy. Co o tym myślisz? Np. ta osoba ma wszystko bez wysiłku, choć nie ma Twojego: talentu/ pracowitości/ pomysłowości/ czy czegokolwiek- tak dobrze jej się wiedzie. Co myślisz? Że to niesprawiedliwe, ona ma za dużo; Ty za mało? Jak się czujesz? Pokrzywdzona? Nieważna, nieposzanowana przez los/ życie? Gorsza/ lepsza? Jak ofiara/ frajer? Jakie nosisz w sobie przekonania? "Biednemu zawsze wiatr w oczy"/ "życie jest niesprawiedliwe"/ "nie warto się starać"/ "ja to nie mam szczęścia"? Zakwestionuj założenia i przekonania, np.czy możesz być na 100% pewna, że sąsiadka posiada majątek, a nie żyje na kredyt? lub opiekowała się starszą osobą i spadek nie był otrzymany bezwysiłkowo? Czy na pewno wszystko przychodzi Ci wyłącznie z wysiłkiem? Czy zawsze i we wszystkim masz za mało? Co to mówi o Tobie? Co daje porównywanie się do kogoś? Czy chcesz to robić? Jak możesz spojrzeć na tę sytuację inaczej? Gdyby na miejscu sąsiadki było Twoje dziecko? Czy możesz zrezygnować z osądzania? Co ta sytuacja mówi o Twoich potrzebach, pragnieniach, aspiracjach? Np. może potrzebujesz pracować lżej lub zadbać o relax; może chodzi o pogodę ducha taką jak u sąsiadki? Chcesz robić coś, co sama docenisz? Co możesz zrobić w kierunku realizacji swoich celów? I tu powrócę do pytania: jak się czujesz? jeśli patrząc i zazdroszcząc, odczuwasz bezsilność, bardzo prawdopodobnie jest to powtórka z dzieciństwa. Wielu terapeutów poleca cofanie się w czasie i przypominanie sobie konkretnych sytuacji z życia, aż po pierwotne wspomnienie ( także za pomocą sesji hipnoterapii). Ja patrzę na to w taki sposób: dziecko żyje i realizuje się poprzez rodziców/ opiekunów - dojrzały człowiek opiera się na relacji ze swym wnętrzem/ wewnętrznym ja/ Wyższym Ja oraz na relacji ze Źródłem/ Bogiem/ Wszechświatem/ Siłą Wyższą. Bezsilność dotyczy dziecka- także tego wewnętrznego! Zatem tym, co jest pomocne, będzie uznanie, że te emocje należą do mego wewnętrznego dziecka; następnie trzeba sobie przypomnieć, kim się jest teraz. Z tej perspektywy łatwo przejść do zajęcia się sobą i swoim życiem w sposób twórczy i konstruktywny. Zazdrość tylko dała bodziec, informacja została przyjęta, emocje rozpoznane i odpowiednio zaadresowane. Praktykując takie podejście, po jakimś czasie będziesz się śmiać ze swoich historii o zazdrości; nie będziesz wierzyć w ani gram mroku zawartości, zaciekawiony tylko i wyłącznie informacją, gotowy iść do przodu. Terapia poznawczo- behawioralna, Technika Emocjonalnej Wolności, praca z oddechem, notowanie, "The Work" B.Katie, praca z wewnętrznym dzieckiem- to wszystko może być pomocne.
Temat powracający jak bumerang- aż do objęcia mistrzostwa w praktyce ;). Kiedy słyszysz o stanie flow, byciu w przepływie, twórczości powstającej w przepływie- co czujesz? Czy to dla Ciebie stan dobrze znany, dotykany codziennie czy raczej mieści się na przeciwległym biegunie skali- jako to, za czym głęboko tęsknisz; czy może nawet powątpiewasz, że w Twoim życiu jest nań jakiekolwiek miejsce? Pomyśl też o tych wszystkich nawoływaniach do planowania, do określenia celów i zapisania. Do spisania planu konkretnego, w jakim celu i po co/ dlaczego? Te zapełnione konkretnymi datami kalendarze.. I zapewnienia, że to droga realizacji marzeń. Co czujesz? Jak blisko Ci do tego? Ostatnio w rozmowie z przyjazną duszą wyjawiłam, że nastawiam czasomierz na 11 minut i w tym czasie tworzę. Wymaga to celebracji, jest więc odpowiedni kubek dyszący aromatem cykoriowej kawy. I jest robota, której w czasie tych 11 minut absolutnie nie oceniam, nie cenzuruję- ot, schodzę na 3-ci plan, a może nawet poza kad...
Komentarze
Prześlij komentarz