Przyznam, że unikanie, pasywność to takie stany, które dobrze poznałam. Czasami jednak nie o bierność chodzi lecz wybór. Tak jest w przypadku mojego podejścia m.in. do polityki. Nie angażuję się w spory, choć mam swoje preferencje, a nawet korzystam z prawa głosu. Jest część polityków, która jawnie szerzy nienawiść do innych grup ludzi, szczując na "wroga"; jest część polityków, którzy straszą tym, czego w danym momencie obawia się większa część społeczeństwa itd. To są sprawy oczywiste. Są też politycy, którzy rozumieją, jak destrukcyjne są działania tamtych, i boją się głównie konsekwencji, jakie z tego mogą wyniknąć- tym samym rysując przed grupą swoich wyborców podobnie straszny obraz. Gdy tak na to popatrzeć, siłą napędzającą polityczny teatr jest strach. To, czy dany przywódca, dana partia ma aktualnie głos, to jedno. Przykład Hitlera- utalentowanego szaleńca- pokazuje, że wybór wartości dokonuje się w każdym z nas. Kimże byłby Hitler, gdyby nie trafił w podstawowe inst...
Nie sztuką zabłysnąć w ciemności, sztuką tę ciemność rozświetlić.