A co, jeżeli nie mam się komu opowiadać? Nie mam się komu tłumaczyć? Odpowiadam jedynie przed Bogiem? Działam, robię, myślę, błądzę. Obserwuję to, co myślę, robię, jak działam. To jest clue. Odpowiadam przed Bogiem. On zaś jest miłością. Między Tobą a mną nikt i nic nie stoi. Ty pragniesz jedynie mojego dobra. A ja tu, maleńki, bezradny w swym zakręceniu życiem.. Kombinuję, jak uniknąć błędów, jak dobrze wypaść, jak osiągnąć sukces. Jak zrobić coś dobrego, wow! A gdybym szczerze uznał, że moja relacja z Tobą jest jak najbardziej prawdziwa i że widzisz jedynie prawdę, to jakbym się czuł? Co bym wtedy robił? W jaki sposób? Czy to nie wniosłoby dużo więcej wolności w moim życiu? Wyobraźcie sobie: gdy wiemy, że żadne pozorne ( pozornie dobre także ) działania i żadne ukryte w głowie kłamstwa ( wobec siebie samego także ) nie mają znaczenia= nie mają racji bytu?!!! Że nie uciekniemy przed sobą, a próbując, natkniemy się na lustro, w którym zobaczymy się zupełnie nadzy. Boskie lus...
Nie sztuką zabłysnąć w ciemności, sztuką tę ciemność rozświetlić.