Lucyna mogłaby zrobić jeszcze kilka rundek po książkach psychologicznych i innych takich. Wiedza o tym, że różne bolączki a nawet dramaty są tak podobne, tak schematyczne, dzielone przez tak wielu ludzi- samo to odnotowane w świadomości ma niesamowity potencjał uwalniający od tych cierpień. Właściwie stać ją było nawet na taką szczerość wobec siebie, że gdyby okazała się być nie taką, jaką myslała, że jest, nie odrzuci prawdy. Ciekawe, czy strach przed byciem nie-tym-czym-myślałeś-że-jesteś nie jest najgorszym ze strachów na własny temat. Dla Lucyny był, bo to podróż w nieznane, bez kontroli/ ochrony, natomiast o wszystko, co najgorsze już się zdążyła w swym żywocie napodejrzewać, i było to kompletnie nieciekawe. Koncepcja Lucyny na dziś obejmowała podjęcie nowej roli- zamiast być bohaterem zmagającym się z Życiem, postanowiła zostać kimś w rodzaju " podróżnika na ochotnika " i trzymać się tej postawy aż .. aż? Się zniechęci/ znajdzie nową koncepcję ?? ~~ Tymczasem "...
Nie sztuką zabłysnąć w ciemności, sztuką tę ciemność rozświetlić.