Właściwie ten post mogłby mieć tytuł " Jak zrozumieć ludzi, których domostwo zapchane jest rzeczami? ". Prosze bardzo, po nakreśleniu prehistorii tematu tutaj: Piszesz bloga, a masz problemy 2 ( tylko te dwa ;) ! ) jak to niczego nie było, jak polowało się miło i że była w tym jednak magia, a jakże! uchylę rąbka tajemnicy, co Zbieracz moze mieć w głowie. Albo co gnębi jego Duszę. Lub Serce jego przytłacza. ..
1. Tradycyjne nawyki zbieracze ( rodzicielskie, dziadkowe, społeczne)- sytuacja się zmieniła, teraz jest dużo wszystkiego lecz nawyk wielowiekowy pozostał oraz:
2. Strach przed brakiem. Towary są, trzeba mieć na nie pieniądze- tu strach przechodzi w bardziej symboliczną sferę monet i banknotów. I cyferek na koncie.
3. Lęk przed utratą tego, co już masz- zepsuciem się, zniszczeniem itp.
4. Brak poczucia bezpieczeństwa- rzeczy nabywasz i masz, gdzie odłożysz, tam są- co w świecie niezbyt stałych relacji, ciągłych zmian społecznych, ekonomicznych przynosi ukojenie, wrażenie posiadania czegokolwiek na stałe i pod jako taką kontrolą.
5. Niepewność, czym wart nowych, bardziej funkcjonalnych rzeczy ( a także- związku w którym rozkwitnę, pracy, w której wykorzystam swoje talenty- słowem- czy jestem pewien, że zasługuję na lepsze życie niż to, w którym tkwię , < wraz z przedmiocikami ;) >
6. Brak wiedzy, kim jestem/ mogę być, gdy odczepię się od swych zbiorów, nie znam innego ja- nie ufam..
Właściwie wszystkie te blokady mają za bazę strach przed Życiem. Brak zaufania do jakkolwiek nazywanej Siły Wyższej. Tej, która wspomaga każdą Istotę. I to już jest Mega Temat.
A teraz mięsko: oprócz urodzenia się w odpowiednim do bycia zbieraczem czasie, moje osobiste historie gromadzenia obejmuja takie tematy, jak rozstania- takie z przytupem, gdzie zmieniasz i dom i tracisz część towarzystwa ( te "frakcje" porozstaniowe- jednym znajomym bardziej po drodze z Tobą, innym z tzw. Byłym) . Zdarzyły się też śmierci- niestety, kres historii w tym życiu definitywny. Także napad i przemoc w moim własnym mieszkaniu- po tym chyba z pół roku zasłaniałam zasłony będąc sama, udając że mnie nie ma wcale.. Podpalenie mieszkania, podwójne, które sama gasiłam- po tym zdarzeniu z kolei miesiącami nie chodziłam spać wcześniej niż świt wstał.. Braki w budżecie, nawet duuuże dziury, to już przy tym light, ale wziąwszy wszystko do kupy.. lepiej było zasłonić się kupą rzeczy. Oto historia zbierania przedmiocików, utraty poczucia bezpieczeństwa, braku zaufania do.. I ukrycia się w tym. A potem- opuszczenia tej kruchej skorupki, zrozumienia, że lepiej żyć odkrywając Życie, a nie ukrywając się przed Życiem. Bezpieczeństwo zaś nie przychodzi z zewnątrz, tyle na dzisiaj
💆
1. Tradycyjne nawyki zbieracze ( rodzicielskie, dziadkowe, społeczne)- sytuacja się zmieniła, teraz jest dużo wszystkiego lecz nawyk wielowiekowy pozostał oraz:
2. Strach przed brakiem. Towary są, trzeba mieć na nie pieniądze- tu strach przechodzi w bardziej symboliczną sferę monet i banknotów. I cyferek na koncie.
3. Lęk przed utratą tego, co już masz- zepsuciem się, zniszczeniem itp.
4. Brak poczucia bezpieczeństwa- rzeczy nabywasz i masz, gdzie odłożysz, tam są- co w świecie niezbyt stałych relacji, ciągłych zmian społecznych, ekonomicznych przynosi ukojenie, wrażenie posiadania czegokolwiek na stałe i pod jako taką kontrolą.
5. Niepewność, czym wart nowych, bardziej funkcjonalnych rzeczy ( a także- związku w którym rozkwitnę, pracy, w której wykorzystam swoje talenty- słowem- czy jestem pewien, że zasługuję na lepsze życie niż to, w którym tkwię , < wraz z przedmiocikami ;) >
6. Brak wiedzy, kim jestem/ mogę być, gdy odczepię się od swych zbiorów, nie znam innego ja- nie ufam..
Właściwie wszystkie te blokady mają za bazę strach przed Życiem. Brak zaufania do jakkolwiek nazywanej Siły Wyższej. Tej, która wspomaga każdą Istotę. I to już jest Mega Temat.
A teraz mięsko: oprócz urodzenia się w odpowiednim do bycia zbieraczem czasie, moje osobiste historie gromadzenia obejmuja takie tematy, jak rozstania- takie z przytupem, gdzie zmieniasz i dom i tracisz część towarzystwa ( te "frakcje" porozstaniowe- jednym znajomym bardziej po drodze z Tobą, innym z tzw. Byłym) . Zdarzyły się też śmierci- niestety, kres historii w tym życiu definitywny. Także napad i przemoc w moim własnym mieszkaniu- po tym chyba z pół roku zasłaniałam zasłony będąc sama, udając że mnie nie ma wcale.. Podpalenie mieszkania, podwójne, które sama gasiłam- po tym zdarzeniu z kolei miesiącami nie chodziłam spać wcześniej niż świt wstał.. Braki w budżecie, nawet duuuże dziury, to już przy tym light, ale wziąwszy wszystko do kupy.. lepiej było zasłonić się kupą rzeczy. Oto historia zbierania przedmiocików, utraty poczucia bezpieczeństwa, braku zaufania do.. I ukrycia się w tym. A potem- opuszczenia tej kruchej skorupki, zrozumienia, że lepiej żyć odkrywając Życie, a nie ukrywając się przed Życiem. Bezpieczeństwo zaś nie przychodzi z zewnątrz, tyle na dzisiaj
wszystko czegoś |
Komentarze
Prześlij komentarz