Przejdź do głównej zawartości

Piszesz bloga, a masz problemy !?

Zachwycałam się, używałam i polecałam- techniki, sposoby, narzędzia, webinary i programy.
Po czym spełnił się mój najgorszy sen- im lepiej sobie radzę w życiu, tym więcej guana napływa 👅! No kto to lubi ??!! Ale, to tylko powierzchnia.. Tak naprawdę, nic nie pojawiło się znikąd- wręcz przeciwnie- stare, wieloletnie problemy po prostu mogły już przydryfować ze swymi skutkami wołając: " halo, widzimy, że nieźle sobie radzisz w paru bieżących sprawach oraz w tej i tamtej relacji; przybywamy więc, rozwiąż, bo nas już nie potrzebujesz. No, staw się- dasz radę". Początkowo emocje zatchnęły ( wyraz z pewnego spektaklu ) mnie na amen, nastąpił rozjazd między "życiem, w którym sobie poradzę" z "moim prawdziwym życiem". Spójrzcie na to rozróżnienie- w 1 życiu jestem podmiotem, ( współ )twórcą, kimś, kto ma narzędzia, ogląd sytuacji, możliwości, w 2- zestawem moich ( czy przypisanych mi ) błędów i przekonań typu- prawdziwe życie jest ciężkie, smutne, i co byś nie zrobił, jesteś przegrywem. Tak działa podświadomość, kiedy jesteśmy w mega stresowej sytuacji- próbuje Cię cofnąć na bezpieczne pozycje. Oczywiście, pozornie bezpieczne, bo życie bez wiary w swoje możliwości i .. w Życie i tak nie uchroni nikogo przed niebezpieczeństwem. Przed szczęściem, radością czy sukcesem mierzonym Twą własną miarą- tak, uchroni, polecać? 😉
Jeśli wrócić się nie chcę, wolę tworzyć nowe rozwiązania, to dlaczego aż tak ciężko mi idzie, kiedy już tyle wiem i potrafię? Oczywiście, dostałam soczysty kąsek w postaci słów: "szewc bez butów chodzi", "najtrudniej być prorokiem we własnym domu", piszesz bloga, a masz problemy. To był niezły prysznic! Moje życie nie jest idealne, ani nawet (zapewne ) nie jest Twoim wymarzonym. Wychodzę z głębokiej, cienistej doliny- ujmując to poetycko i.. na tym poprzestańmy z opisem. Nie polecam zdrowia, porządku, finansów takich jak u mnie- polecam natomiast narzędzia, sposoby itd. by radzić sobie lepiej. Narzędzia , które prezentuję są dobre i działają. Oczywiście, dobre narzędzia można użyć w zły sposób ( być może opiszę taki przykład, roboczo nazywając" Gabinet psychologa"- ale nie wiem, czy się narażać ;) ). Można to sobie wyobrazić tak: każdy z nas jest na innym schodku olbrzymich schodów, i robiąc 1 krok wspina się wyżej- i ten, co zaczyna od 0, i ten, co już na 28 stopniu ..
schody, postępy, gdzie byłeś?
Owszem, można zorientować się w sytuacji- ten jest niżej ( np. tkwi w nałogu ), ten wyżej ( bez nałogu lecz i bez pracy też ), tamten bardzo wysoko ( ma porządek w chacie, pracę marzeń i dobry związek ), pewne rzeczy są dość widoczne ( choć co my wiemy o życiu innych? ), kolejna informacja to tzw. droga- ile stopni i jak ktoś pokonał, by znaleźć się tu, gdzie jest teraz? Czego się nauczył? Z czym się zmagał, w jaki sposób sobie poradził? Po co ta wiedza? Jak zwykle, ku większej tolerancji, akceptacji i zrozumieniu, zamiast osądzania i dziwowania się "jak tak można". Jeśli chcemy skorzystać z czyjejś wiedzy, z proponowanych przezeń narzędzi, jest to z kolei potwierdzenie skuteczności. Wtedy poznawanie czyjejś historii jest dość sensowne, zamiast sensacyjne ;). O czym napiszę w kolejnej części tematu, na przykładzie własnym, stety- niestety. 💥

Komentarze

  1. Dziękuję, że dzielisz się swoimi doświadczeniami i odkryciami. Na każdym etapie rozwoju warto przypominać sobie różne sposoby na przechodzenie z jednego stopnia na kolejny. Czasem o użytecznym sposobie może przypomnieć historia osoby, która właśnie pokonała kolejny stopień nawet jeśli znajduje się aktualnie kilka pięter niżej.
    Weźmy np. umiejętność godzina się z tym, na co nie masz wpływu. Niejeden świetnie sytuowany biznesmen mógłby uczyć się jej od człowieka wychodzącego z alkoholizmu. I nie chodzi o to, który z nich jest uczniem, a którym mistrzem. Raczej o to, że od każdego można się czegoś nauczyć jeśli tylko się chce.
    Chwała więc tym, którzy dzielą się ze światem swoim doświadczeniem i ułatwiają w ten sposób uczenie się ludziom, którzy chcą się uczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że warunkiem do takiej postawy jest szacunek do każdego człowieka, jako istoty ludzkiej. Wtedy, z tego głębszego poziomu możemy patrzeć i korzystać, zamiast powierzchownego i odrzucającego podejścia, związanego z oceną tzw. życiowych osiągnięć. Zdaje się, że grupy typu mastermind też podobną ideę zawierają- przyglądasz się sposobom myślenia, mechanizmom działania u osób działających w innym obszarze, i to przekładasz na swoje poletko.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Neuroedukacja, neuronauka, neurodydaktyka - czym właściwie są?

 Neuroedukacja, neuronauka, neurodydaktyka - czym właściwie są? Parę bazowych informacji z kroplą refleksji. Pojęcie neurodydaktyki, które pojawiło się w latach 80-tych XX w. przypisuje się  dydaktykowi matematyki Gerhardowi Preif; według innych źródeł neurodydaktykę lub neuroedukację zainicjowali R. Bandler i J. Grinder. Polska metodyczka, M.Żylińska, zwraca uwagę na to, jak wiele nieścisłości pojawia się w związku z tym terminem. Niektórzy używają zamiennie terminu neuroedukacja i neurodydaktyka, podczas gdy inni uważają tę ostatnią za podrzędną wobec pierwszej. Z pewnością można jednak stwierdzić, że neuronauka ma charakter transdyscyplinarny. Co do celu i charakteru neuronauki, świetnie wskazuje na nie angielska nazwa: brain friendly learning - uczenie przyjazne mózgowi. Neurodydaktyka opiera procesy uczenia się pod kątem optymalizacji pracy mózgu. Do wglądu w to, jakie obszary mózgu i w jaki sposób aktywizują się podczas nauki przyczyniły się między innymi tomografia i re...

Baba z siekierą w.. tyłku i ciężkie chmury kowadeł 2

Serce Dziewczynki jest struchlałe jak ona sama. "Przewodnik" zadaje mi kilka ultra prostych pytań, które są paliwem w tej podróży. Pytania są nieinwazyjne- nie jest to kozetko- gadka o szczegółach czyjegokolwiek życiorysu lub tego, co tata powiedział mamie przy Tobie , o cioci w 1987. Dotyczą one tego, co obecnie odczuwasz i co z tym możesz robić Teraz. Moja Dziewczynka potrzebowała mieć za sobą ciepło- rdzawy, ceglany mur- taki, co oddycha, żyje i porasta gdzieniegdzie mchem. Zamiast szarej, depresyjno- samobójczej ściany. Z tego muru spłynęło na ramiona Dziewczynki żółte, przechodzące w delikatny róż, ciepłe światło, a stamtąd ożywiło kwarcowym różem serce. Odczułam realną ulgę w ciele, puściło sporo dotychczasowo "noszonych" przeze mnie napięć. Uh! Co za ulga i swoboda dla przepony chociażby ;) ! To wewnętrzne  obrazowanie dotyczyło przeszłości, ponieważ akurat ten problem męczył mnie od dziecka. Wolałam nie popełniać błędów w podświadomym przeświadczeniu, że zaw...

Cukrujesz?

Od dziecka nie przepadałam za słodkościami, i kryzys w jakim się wychowywałam, nie był mi pod tym względem straszny. Z ciast istniał dla mnie sernik z rodzynkami, z czekolad - jeśli były - te z bakaliami ze względu na orzeszki i rodzynki, czekoladki czy cukierki miętowe ze względu na miętę, cukierek ze śliwką ze względu na śliwkę itd. Psychobiologia, Recall Healing i pokrewne soczewki wglądu, potrafią przynieść zrozumienie dlaczego wybieramy (choć można by rzec, że to nas wybiera) dane pożywienie, o danym smaku, a także konsystencji. Można to rozkodować na własną rękę i ja tak właśnie zrobiłam. Będąc dzieckiem bardzo uważnym na energetykę, dostrzegałam niespójność sygnałów kierowanych przez różne osoby. Na przykład miłe słowa, za którymi nie idzie potencjał chociażby prawdziwej akceptacji. Uśmiechy typu "u cioci na imieninach", sztuczna uprzejmość, bo tak wypada.. Widać tu doskonale pewien wzór, który można by nazwać sztuczną słodyczą. A czym innym są wyroby cukiernicze, opar...