Przejdź do głównej zawartości

Dolegliwości ciała i co można zrobić "w głowie"

Ten wpis będzie zawierał bardzo osobiste treści na temat tego, jak wewnętrznie czuje się człowiek, którego ciało od kilku, a właściwie od kilkudziesięciu lat doświadcza silnego bólu jako codzienności. Nie chcę jednak epatować cierpieniem więc streszczę krańcowo różne kłopoty w tych dolegliwościach- z jednej strony zbyt wiotkie stawy, wywichnięcia, ruchomy nos, kłopot choćby z leżeniem na boku, z drugiej zbytnie zesztywnienie przy bezruchu, ok. 2 godziny rano na "rozkręcenie się". Wielu z nas coś dolega, pytanie czy warto rozkminiać cokolwiek "w głowie", skoro i tak jakiś kłopot już mamy na stanie? Jeśli całkiem konkretnie dostrzegasz swój "kłopot" w materii cielesnej? No ba! Skoro umysł ma taakie możliwości, a my ciągle przekonujemy się, jak rozległe, to czemu nie?
Trip z
http://akademia.strefarozwoju.pl/https://l.facebook.com/l.php/ref/28/?u=http%3A%2F%2Fakademia.strefarozwoju.pl%2Fszkolenie-pomoc%2Fref%2F28%2F&h=AT3VuES5GKWFBgEmB1dpVEV3aaWU7afjZAJdTXMxHSYFsdmJ76v112RjrPUlTsL4-LU8_aF3e-LZ7nrrhcq-icEEEvjWKopDpeR6MZfXvr8m8i4jpy5okt1xKm36K8txQyRPqg
 Na początku sesji plątałam się "w zeznaniach" na temat tego, nad czym chcę pracować, bałam się otworzyć pewien temat- i to już było świetnym sygnałem, by przyjrzeć się.. sobie w chorobie/ bólu ( nie wiem jak wszystko to razem elegancko określić). Moja "postać bólu" ujawniła się jako Pinokiopodobny biedaczek ze skręconych zardzewiałymi śrubkami, kawałków starych sztachetek z płotu. Przyglądałam się temu dzielnemu, na swój sposób kanciastourokliwemu Stworzeniu, odczuwając gorące współczucie wobec jego bólu i ogromnego pragnienia cieszenia się, skakania, biegania- mimo wszystko. Wzruszył mnie niemal do łez. Ok, przyznaję, trząsł mi się podbródek i może nawet łza czy dwie kapnęły- to był naprawdę poruszający obraz wraz z odczuciem. Co "głowa" mogła zrobić prócz tego "fantazjowania"? Wbrew pozorom, żaden obraz w takiej podróży nie jest przypadkową, wydumaną zabawką umysłu- wszystkie spieszą bowiem na ratunek, ku rozwiązaniu realnego problemu, niosą ukojenie lub chociaż odrobinę spokoju, dzięki któremu możemy poczuć się inaczej w jak najbardziej realnej rzeczywistości. Przewodnik Podróży znów zadawał prościutkie pytania, ale to one ukierunkowały wycieczkę po coś Dobrego. Najpierw moja życzliwość w spojrzeniu na Stworzenie sprawiła, że drewienka sztachetek zaczęły przemieniać się w patyczki, kawałki gałązek, które miały już w sobie więcej życia a ja poczułam wyraźną ulgę w ciele, więcej luzu i żywotności zarazem. Przyglądając się jeszcze innej postaci, znanej mi pod nazwą Cieć, z dziurą w ferdkach* na tyłku, zbadałam swoje realne potrzeby jako abnegata, no- Ciecia takiego.. Cieć nie jest Dziadem, ale podobnie jak tamten, ma święty spokój, dzięki dziurawym ferdkom na przykład nie zaproszą go do tv na śniadanie. Ma w poważaniu mainstream jak i każdego outsidera. Zwisa mu ten świat, ma swój Ogródek. Cieć żyje swoim życiem. Ogrodowym ;) . Wracając do Stworzenia z drewienek, poznawałam jego potrzeby i to, co odkryłam, jak bardzo opuszczam siebie w bólu, jak nie umieć usłyszeć, kiedy odpocząć, jak ból, ten latami pomijany, zasłaniany umysłem, zasłania z kolei podstawowe- zdawałoby się- sygnały, zrozumiałam, że najważniejsze jest to moje zrozumienie dla siebie w tym; niektórzy ludzie zareagują fajnie, inni fatalnie, niektórzy się żachną, że pewnie "udaje, nie wygląda, że coś dolega", jedni lekarze wykażą bystrość i troskę, pomogą, inni zgryzot dodadzą, ale i tak- powtórzę, to moje zrozumienie dla siebie jest tym, co mogę sobie podarować na pewno. Jeśli chcę.
💗Obraz może zawierać: jedzenie i w budynku


* ferdki  to takie portki, kupiłaś wczoraj albo 100 lat temu, nieważne- wyglądają zawsze podobnie: na gumkę w pasie, tyłek wypchany, w kieszeniach poupychane chusteczki i to, co zgubiłeś, stylowo jeszcze dziura obowiązuje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Struktura czy flow?

Temat powracający jak bumerang- aż do objęcia mistrzostwa w praktyce ;). Kiedy słyszysz o stanie flow, byciu w przepływie, twórczości powstającej w przepływie- co czujesz? Czy to dla Ciebie stan dobrze znany, dotykany codziennie czy raczej mieści się na przeciwległym biegunie skali- jako to, za czym głęboko tęsknisz; czy może nawet powątpiewasz, że w Twoim życiu jest nań jakiekolwiek miejsce? Pomyśl też o tych wszystkich nawoływaniach do planowania, do określenia celów i zapisania. Do spisania planu konkretnego, w jakim celu i po co/ dlaczego? Te zapełnione konkretnymi datami kalendarze.. I zapewnienia, że to droga realizacji marzeń. Co czujesz? Jak blisko Ci do tego? Ostatnio w rozmowie z przyjazną duszą wyjawiłam, że nastawiam czasomierz na 11 minut i w tym czasie tworzę. Wymaga to celebracji, jest więc odpowiedni kubek dyszący aromatem cykoriowej kawy. I jest robota, której w czasie tych 11 minut absolutnie nie oceniam, nie cenzuruję- ot, schodzę na 3-ci plan, a może nawet poza kad...

Neuroedukacja, neuronauka, neurodydaktyka - czym właściwie są?

 Neuroedukacja, neuronauka, neurodydaktyka - czym właściwie są? Parę bazowych informacji z kroplą refleksji. Pojęcie neurodydaktyki, które pojawiło się w latach 80-tych XX w. przypisuje się  dydaktykowi matematyki Gerhardowi Preif; według innych źródeł neurodydaktykę lub neuroedukację zainicjowali R. Bandler i J. Grinder. Polska metodyczka, M.Żylińska, zwraca uwagę na to, jak wiele nieścisłości pojawia się w związku z tym terminem. Niektórzy używają zamiennie terminu neuroedukacja i neurodydaktyka, podczas gdy inni uważają tę ostatnią za podrzędną wobec pierwszej. Z pewnością można jednak stwierdzić, że neuronauka ma charakter transdyscyplinarny. Co do celu i charakteru neuronauki, świetnie wskazuje na nie angielska nazwa: brain friendly learning - uczenie przyjazne mózgowi. Neurodydaktyka opiera procesy uczenia się pod kątem optymalizacji pracy mózgu. Do wglądu w to, jakie obszary mózgu i w jaki sposób aktywizują się podczas nauki przyczyniły się między innymi tomografia i re...

Cukrujesz?

Od dziecka nie przepadałam za słodkościami, i kryzys w jakim się wychowywałam, nie był mi pod tym względem straszny. Z ciast istniał dla mnie sernik z rodzynkami, z czekolad - jeśli były - te z bakaliami ze względu na orzeszki i rodzynki, czekoladki czy cukierki miętowe ze względu na miętę, cukierek ze śliwką ze względu na śliwkę itd. Psychobiologia, Recall Healing i pokrewne soczewki wglądu, potrafią przynieść zrozumienie dlaczego wybieramy (choć można by rzec, że to nas wybiera) dane pożywienie, o danym smaku, a także konsystencji. Można to rozkodować na własną rękę i ja tak właśnie zrobiłam. Będąc dzieckiem bardzo uważnym na energetykę, dostrzegałam niespójność sygnałów kierowanych przez różne osoby. Na przykład miłe słowa, za którymi nie idzie potencjał chociażby prawdziwej akceptacji. Uśmiechy typu "u cioci na imieninach", sztuczna uprzejmość, bo tak wypada.. Widać tu doskonale pewien wzór, który można by nazwać sztuczną słodyczą. A czym innym są wyroby cukiernicze, opar...