Przejdź do głównej zawartości

Złośnicy- jak z nimi żyć? 3

Temat tekstu pączkuje we wszystkie strony- tyle tu bocznych dróżek, choć- wg mnie- meta jest jedna: zrozumieć, kim jesteśmy, poznać siebie i zaakceptować ( tak, z tego miejsca najlepiej też wprowadzać " poprawki", absolutnie nie oznacza ono, że się godzisz z całą negatywnością, jaką produkujesz, rozpływając się nad hasłem "jestem sobą") Akceptacja wymaga odwagi spojrzenia na siebie tak beznadziejnego i tak wspaniałego jednocześnie jakim jesteś w tej chwili. Po prostu nie przymykasz oczu, poznajesz siebie i nie uciekasz przed tym. O, jaką to daje moc do akceptacji  i zrozumienia dla innych! Imponujące efekty uboczno- natychmiastowe ;) Więcej cierpliwości także w pakiecie. Stąd każde działanie w temacie jak pokochać siebie, pięknie odziałuje w temacie relacji, Ze Złośnikami na przykład. Gdy akceptujesz siebie, wiesz, że masz w sobie całą paletę emocji, złość także. Z tej perspektywy wybuch tej emocji u innej osoby już Cię tak nie przeraża, nie paraliżuje ani nie oburza. Złośnik słabo radzi sobie ze swoimi emocjami, nie zna ich, nie dopuszcza do świadomości- "coś" go wkurza, to, tamto, owamto, ważne lub byleco. Gromadzą się w nim emocje, po czym- troszkę jak pająk z sieci, dopadnie jakąś muchę. Tak właśnie jak sieć pajęcza, oplatają go własne niezrozumiane, nieprzyjęte emocje. Często jest tak, że jako dziecko nie był słyszany czy zauważany, dopóki głośno nie "zawalczył" o swoje potrzeby. Przyzwyczajenie do reagowania złością i czerpania siły z tej sytuacji, wchodzi w nawyk i np. dorosły człowiek, który mógłby spokojnie załatwić sprawę posługując się uprzejmymi zdaniami oznajmującymi, podnosi głos, robi aferę- niemal nawykowo, a może lepiej rzec- profilaktycznie. Tylko że.. Oddala go to od ludzi, oddala też od samego siebie i ukrywa nierozpoznane spod złości emocje, może nawet traumy, jeszcze głębiej. Są też Złośnicy- Wstydnicy, niemal uroczy w swej bezbronności wobec własnych "wystąpień", gdy niemal od razu po "akcji" zupełnie szczerze kajają się i nienawidzą siebie za wybuch. Rozpisuję się współodczuwająco, a co z Tobą, stojącym w wystrzale emocji Złośnika? Nic. To nie żart. Po prostu nie rób nic takiego, nie mów nic, najlepiej idź do innego pomieszczenia lub powiedz coś tak nijakiego wobec niagary emocji, jak" porozmawiamy za..ileś tam, muszę teraz wyjść lub matka dzwoni, muszę odebrać ;) " itp. Nie bierz udziału w dramaturgii akcji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dekalog Twardzielki

Dekalog Twardzielki.. Gdy dotarł do mnie w rozmowie z inną Kobietą (💞😘- to dla Ciebie ! ) taki po prostu gotowiec, wyświechtany zużyciem, z wyliniałymi od tych samych emocji ścieżkami, byłam zdziwiona oczywistością jego precyzji. I tym, jak zabójczy potrafi być dla Wyznawcy. I tym, że jeszcze nie tak dawno ja też trzymałam się go siłą strachu i braku zaufania do życia. Cień smutku smagnął moją Duszę, bo tak bardzo chciałabym móc przekazać, jakie to zbędne, obłędne i dewastujące! W takim momencie zwracam się ku własnemu doświadczeniu- czy można powiedzieć, że coś było zbędne? Czy to w ogóle ważne, pomocne? Ważniejsze zdaje mi się to, by być gotowym na zmianę. By tak bardzo jej pragnąć, że pomimo lęku, wejdziemy na tę inną, nieznaną ścieżkę. Nawet nie do końca ufając tym, którzy zdają się mówić: "chodź do nas, zobacz, jesteśmy tu szczęśliwsi !".. Gdy poczujemy, że właściwie jeździmy po rondzie, nigdzie dalej, jeno w kółko. I że jest nam cholernie niedobrze. Wtedy nie czekajmy...

Kreacja. Od kulis 3.

 "Całe życie" maluję farbami akrylowymi- na płótnie, na tabliczkach, desce, czy (jak kiedyś) dykcie z tapczanu. Akryle nie śmierdzą, schną błyskawicznie i rozcieńczamy je wodą. To, że schną szybko było dla mnie, niedoborowego finansowo artysty, powodem do przechowywania palety w lodówce i generalnego sknerzenia w wypuszczaniu farby z tubki ;) . Olejami malować nie mogłam - silnie alergizowały mnie rozcieńczalniki. Kiedyś odwiedziłam koleżankę podczas zajęć w Akademii w Krakowie- sztaluga przy sztaludze, wszędzie królowało malarstwo olejne.. Utwierdziłam się w swym wyborze, że to nie dla mnie. Zresztą nigdy nie chciałam być artystą, tylko malować, rysować, lepić, tworzyć.. Myślałam sobie, że każde miejsce jest ku temu dobre, a nauczyciel dobry/zły znajdzie się na każdej uczelni. W zasadzie tak jest, choć nie doceniłam tzw. egregora uczelni - całej tej aury, wszelkich tradycji, ambicji profesorów i studentów; prestiżu lub pretendowania do.. To potrafi wzmocnić lub obciążyć. Wsp...

Późne powitanie :)

W cichej nocnej przestrzeni znienacka rodzi się blog.. Czy potrzebny? Jeśli tak , to komu? Jeśli nie mi, to zapewne moim pracom i myślom- jedne i drugie warto dzielić . Witam w moim świecie , tutaj mydło, chaos, kwiecie, a docelowo ład , porządek , radość i rozsądek ;) . Zobaczymy..