Głęboko wierzę, że mamy największy wpływ na tę jedną jedyną osobę w naszym życiu- na nas samych. Kropka. Często wymagamy zestawu poprawnych wg nas i jedynie dopuszczalnych zachowań od naszych bliskich. A czy sami spełniamy oczekiwania innych ludzi? I czy to tak trudno zauważyć, że te oczekiwania są zróżnicowane? Być może nie klniesz na imieninach u cioci, jak Twój partner, ale może traktujesz go jak dzieciaczka przy kumplach? Co mu z tej imieninowej cnoty słowa przychodzi, on ma dosyć w innej kwestii. Śnimy o tym, jak bardzo jesteśmy w porządku, za to bliscy- bliscy to ci, co tak nas ciągle zawodzą i rozczarowują. Otwierając jedno oko, dostrzeżesz właśnie to- że oczekiwania, a raczej zestawy oczekiwań są tak różne jak różny jest każdy człowiek. Główne potrzeby, jak miłość, akceptacja, poczucie wspólnoty, wzajemna troskliwość są wspólne. Ale obraz realizacji w praktyce i w szczegółach- nie. Dla jednego gotująca w domu kobieta to wymarzona partnerka, dla innego to, czy ona gotuje jest bez znaczenia. Każdy ma swoją historię, własną, rodową, swoje kody emocji, swoje ścieżki reakcji, przyzwyczajenia, automatyczne działania.. Jak możemy oczekiwać, że będziemy zachowywać się tak samo?? Co to ma wspólnego ze złośnikami, a może Hurtownia Chaosu się rozprzestrzenia ;) ? To się ma tak do tematu: Złośnik kiedyś nauczył się funkcjonować jako Złośnik. Teraz światło na Ciebie: a jak Ty nauczyłęś się funkcjonować? Jak radzisz sobie z emocjami? Zasmucasz się? Popadasz w apatię? Może powiesz, że nie- Ty chcesz zawsze rozmawiać. Ok, zatem, co czujesz wtedy, kiedy nie masz z kim tej rozmowy prowadzić? Ile bezradności, poczucia krzywdy wtedy gromadzisz? Wiem, że są to nieprzyjemne pytania, ale prowadzą do całkiem przydatnej wiedzy na swój temat. Po pierwsze- też masz emocje, po drugie- tylko inaczej nauczyłeś się nimi zawiadywać. Cisza, żal, smutek czy nawet apatia bądź depresja, są pozornie bardziej "higieniczne", "cywilizowane", "estetyczne". Jednak cierpienie w duszy podobne. I jakoś tak się zazwyczaj dzieje, że ci unikający konfrontacji, wyrażania swojego zdania lub nie- wiedzący-czego- właściwie- chcą znajdują "do tańca" kogoś z zapalnikiem złości. Zamiast się bulwersować, ubolewać czy "obciosywać" i szlifować partnera, można równie dobrze przyjrzeć się sobie. Tu- w razie podjęcia działań nad zmianą, satysfakcja gwarantowana ;) !
Dekalog Twardzielki.. Gdy dotarł do mnie w rozmowie z inną Kobietą (💞😘- to dla Ciebie ! ) taki po prostu gotowiec, wyświechtany zużyciem, z wyliniałymi od tych samych emocji ścieżkami, byłam zdziwiona oczywistością jego precyzji. I tym, jak zabójczy potrafi być dla Wyznawcy. I tym, że jeszcze nie tak dawno ja też trzymałam się go siłą strachu i braku zaufania do życia. Cień smutku smagnął moją Duszę, bo tak bardzo chciałabym móc przekazać, jakie to zbędne, obłędne i dewastujące! W takim momencie zwracam się ku własnemu doświadczeniu- czy można powiedzieć, że coś było zbędne? Czy to w ogóle ważne, pomocne? Ważniejsze zdaje mi się to, by być gotowym na zmianę. By tak bardzo jej pragnąć, że pomimo lęku, wejdziemy na tę inną, nieznaną ścieżkę. Nawet nie do końca ufając tym, którzy zdają się mówić: "chodź do nas, zobacz, jesteśmy tu szczęśliwsi !".. Gdy poczujemy, że właściwie jeździmy po rondzie, nigdzie dalej, jeno w kółko. I że jest nam cholernie niedobrze. Wtedy nie czekajmy...
Komentarze
Prześlij komentarz