Przejdź do głównej zawartości

Czy to możliwe, by żyć Niebem na Ziemi?

 Wiem, że możemy doświadczać Nieba na Ziemi. I nieraz doświadczamy. I chcielibyśmy przyciągnąć to doświadczenie na trwałe. To dobrze! Naukowcy wyjaśniają: to, co postrzegamy, jest uśrednionym obrazem tego, co zadziewa się i jest w naszym doświadczeniu/życiu w ciągu 15 sekund. Tak, to co widzisz jest średnią wypadkową tego, na co Twój umysł zwrócił (wyjął niejako z nieskończonej ilości sygnałów) uwagę w ciągu ostatnich parunastu sekund. A na co Twemu umysłowi wolno zwrócić uwagę, to zależy od Twoich świadomych i podświadomych przekonań. Komunikacja na poziomie wzgórza i podwzgórza przebiega tak, że przepływają tylko te sygnały, na które jest pozwolenie. Czyli takie, które już znasz lub są podobne czy im pokrewne. To odkryłam na lekcjach neurobiologii. A zatem bardzo powolnie reagujemy/tworzymy "nową", dostępną rzeczywistość. Żyjemy jakbyśmy byli artefaktem utkwionym w jakiejś historii. Tymczasem Niebo jest tutaj, cały czas w dostępie. Niektórzy widzą więcej, np. aury, eteryczne formy itd., bo ich umysły pozwalają na taką percepcję. Mogłabym powiedzieć, że "otwieramy Niebo" za pomocą ukierunkowania naszej percepcji, przyzwalając na takie doświadczenie. Każdy kto to odkrył dla siebie pragnie to udostępnić.

Dziękuję za każde udostępnienie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dekalog Twardzielki

Dekalog Twardzielki.. Gdy dotarł do mnie w rozmowie z inną Kobietą (💞😘- to dla Ciebie ! ) taki po prostu gotowiec, wyświechtany zużyciem, z wyliniałymi od tych samych emocji ścieżkami, byłam zdziwiona oczywistością jego precyzji. I tym, jak zabójczy potrafi być dla Wyznawcy. I tym, że jeszcze nie tak dawno ja też trzymałam się go siłą strachu i braku zaufania do życia. Cień smutku smagnął moją Duszę, bo tak bardzo chciałabym móc przekazać, jakie to zbędne, obłędne i dewastujące! W takim momencie zwracam się ku własnemu doświadczeniu- czy można powiedzieć, że coś było zbędne? Czy to w ogóle ważne, pomocne? Ważniejsze zdaje mi się to, by być gotowym na zmianę. By tak bardzo jej pragnąć, że pomimo lęku, wejdziemy na tę inną, nieznaną ścieżkę. Nawet nie do końca ufając tym, którzy zdają się mówić: "chodź do nas, zobacz, jesteśmy tu szczęśliwsi !".. Gdy poczujemy, że właściwie jeździmy po rondzie, nigdzie dalej, jeno w kółko. I że jest nam cholernie niedobrze. Wtedy nie czekajmy...

Kreacja. Od kulis 3.

 "Całe życie" maluję farbami akrylowymi- na płótnie, na tabliczkach, desce, czy (jak kiedyś) dykcie z tapczanu. Akryle nie śmierdzą, schną błyskawicznie i rozcieńczamy je wodą. To, że schną szybko było dla mnie, niedoborowego finansowo artysty, powodem do przechowywania palety w lodówce i generalnego sknerzenia w wypuszczaniu farby z tubki ;) . Olejami malować nie mogłam - silnie alergizowały mnie rozcieńczalniki. Kiedyś odwiedziłam koleżankę podczas zajęć w Akademii w Krakowie- sztaluga przy sztaludze, wszędzie królowało malarstwo olejne.. Utwierdziłam się w swym wyborze, że to nie dla mnie. Zresztą nigdy nie chciałam być artystą, tylko malować, rysować, lepić, tworzyć.. Myślałam sobie, że każde miejsce jest ku temu dobre, a nauczyciel dobry/zły znajdzie się na każdej uczelni. W zasadzie tak jest, choć nie doceniłam tzw. egregora uczelni - całej tej aury, wszelkich tradycji, ambicji profesorów i studentów; prestiżu lub pretendowania do.. To potrafi wzmocnić lub obciążyć. Wsp...

Późne powitanie :)

W cichej nocnej przestrzeni znienacka rodzi się blog.. Czy potrzebny? Jeśli tak , to komu? Jeśli nie mi, to zapewne moim pracom i myślom- jedne i drugie warto dzielić . Witam w moim świecie , tutaj mydło, chaos, kwiecie, a docelowo ład , porządek , radość i rozsądek ;) . Zobaczymy..